Ponad dwa lata temu zaczęłam robić to co czuję, nie to co muszę zrobić. Na początku czułam się dziwnie, jakbym olewała swoje obowiązki (a nałożyłam ich na siebie baaardzo dużo). Jednak po pewnym czasie poczułam niesamowitą lekkość i wolność. Wiele rzeczy przyszło do mnie bez wysiłku (np utrata wagi i poprawa sylwetki w kilka tygodni dzięki ćwiczeniu tego co chce i kiedy chce, a nie wg planu, gdzie zmuszałam się do ćwiczeń). Działanie zgodnie z flow staram się tez wprowadzać do pracy, nie zawsze się to udaje ponieważ pracuje na etacie, ale tam gdzie mogę to robię i widzę efekty. I właśnie praca pozostaje taką sferą, w której coś bym poprawiła, ale nie wiem co. Z jednej strony lubię swoją pracę i daje mi ona satysfakcję, z drugiej czuje ze mogę więcej. Nie zmuszam się jednak do niczego, nie podejmuje żadnej decyzji z poziomu umysłu, wierze ze w odpowiednim czasie przyjdzie do mnie to co najlepsze dla mnie :-)
Ponad dwa lata temu zaczęłam robić to co czuję, nie to co muszę zrobić. Na początku czułam się dziwnie, jakbym olewała swoje obowiązki (a nałożyłam ich na siebie baaardzo dużo). Jednak po pewnym czasie poczułam niesamowitą lekkość i wolność. Wiele rzeczy przyszło do mnie bez wysiłku (np utrata wagi i poprawa sylwetki w kilka tygodni dzięki ćwiczeniu tego co chce i kiedy chce, a nie wg planu, gdzie zmuszałam się do ćwiczeń). Działanie zgodnie z flow staram się tez wprowadzać do pracy, nie zawsze się to udaje ponieważ pracuje na etacie, ale tam gdzie mogę to robię i widzę efekty. I właśnie praca pozostaje taką sferą, w której coś bym poprawiła, ale nie wiem co. Z jednej strony lubię swoją pracę i daje mi ona satysfakcję, z drugiej czuje ze mogę więcej. Nie zmuszam się jednak do niczego, nie podejmuje żadnej decyzji z poziomu umysłu, wierze ze w odpowiednim czasie przyjdzie do mnie to co najlepsze dla mnie :-)
I pięknie :) Wiara jest pewnością tego czego się spodziewamy ;)