Zdarzyła mi sie taka historia. Na kursie wiedzy o rodzie, już na wszesnym etapie, w medytacji prowadzonej, mój ród za nic w świecie nie chciał się ustawić. Kobiety stały po stronie mężczyzn (w rodzinie mamy), przodkowie którzy mieli być w wizualizacji więksi ode mnie – byli mniejsi i generalnie patrzyli się na mnie dużymi oczkami, nie dając wsparcia – tylko tak wyczekiwali w napięciu. 

Przez święta zabrałam się za badania genealogiczne, dokopałam się do ósmego pokolenia w większości gałęzi. Ba, nawet znalazłam genetycznych przodków sprzed 2300 lat (sic!). Poznałam ich zawirowane historie, zaakceptowałam, utuliłam.

I naraz próby ustawień zaczęły przebiegać lepiej. Poczułam wsparcie przodków i ich aktywną obecność (i więksi się zrobili).

Nie potrafię również tego wytłumaczyć, ale zaczęłam miewać sny, w których osoby związane (pewnie energetycznie) z moją rodziną proszą o przekazanie jakiejś wiadomości. Trochę mnie to przeraża bo pojawiają się wątki o których raczej nie miałam szans usłyszeć w dzieciństwie – a dokumenty historyczne potwierdzają wersję ze snu.

Dziękuję za uwagę.
Tutaj znajduję jedyną przestrzeń, w której mogę się tym bezpiecznie podzielić, bez ryzyka wywiezienia do instytucji.