Wygląda na to, że musisz się zalogować do panelu kursanta.
2021-04-18T23:56:01+02:00
Subscribe
Please login to comment
27 komentarzy
najstarszy
najnowszyoceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Jabłońska
28 września 2022 17:48
Przyznam, że nie wiem jakimi cechami określiliby mnie znajomi, nieznajomi, albo jakie emocje budzę w innych, gdy wchodzę do pomieszczenia. To jest perspektywa tych osób oparta na ich indywidualnych ocenach, za którymi dodatkowo stoi ich doświadczenie w postrzeganiu rzeczywistości.
Mogę zupełnie inaczej myśleć o tym, jak mnie postrzegają inni, bazując na własnym oglądzie rzeczywistości albo chociażby faktu, że ktoś może nie okazywać prawdziwych emocji wobec mnie.
Ale tu chyba nie chodzi o stuprocentową skuteczność i czytanie w myślach, tylko określenie z grubsza, czy wchodząc do pomieszczenia sprawiasz, że atmosfera się zagęszcza i na ludzi pada blady strach, bo wyglądają, jakby chcieli uciekać w popłochu, czy raczej serdecznie cię witają, uśmiechają się, nawiązują interakcje… Ja przynajmniej skupiłam się na takim ogólnym wyznaczeniu azymutu – bo w różnych rolach różnie to się układa (w pracy, niestety, budzę strach, ale już wśród przyjaciół panuje życzliwość, a w rodzinie radość i wdzięczność). Proste ćwiczenie szybko uświadamiające mi, że nie wszędzie muszę być „barankiem bożym” – nie dość, że ładne określenie, to jeszcze uwalnia mnie od poczucia winy, że w klasie wśród moich maturzystów nie jestem podmiotem odwzajemnionych serdecznych relacji. :)
Dokładnie to samo pomyślałam, gdy przechodziłam ten dzień i nie bardzo wiedziałam co zapisać w zeszycie ćwiczeń. I zostawiłam to. I następnego dnia miałam sen, w którym pojawia sie dużo ludzi, ale gdy ktoś zbliża sie do mnie, nagle traci on energię, wyglądało to tak wychodzące powietrze z balonika. To tak jakbym była wampirem energetycznym. Muszę to przemyśleć, bo zupełnie tego nie widze w rzeczywistosci, ale skoro podswiadomość coś takiego podpowiada, nie mozna lekceważyć.
Czuję opór kiedy myślę i mówię, że coś w sobie kocham. Jest to co najwyżej akceptacja pewnych cech i też do końca nie jestem przekonana czy nie wynika raczej z jakiś wcześniej usłyszanych od kogoś uwag na mój temat, więc nie biorę tego zbytnio jako swoją refleksję, w sensie nie czuję tego tylko to idzie z głowy. Z reguły mam tak że ja w ogóle nie ufam ludziom kiedy mnie komplementują zawsze myślę, że mówią tak bo chcą być mili. Wczoraj stanęłam przed lustrem popatrzyłam na siebie i zaczęłam wymieniać cechy za które siebie lubię i za które siebie nie lubię, te pozytywne przychodziły mi z trudem jakbym musiała na siłę wymyślać żeby cokolwiek wymienić, nie czułam ich w sobie, tak jakby te negatywne cechy objawiały się w sposób naturalny a te pozytywne zawsze stanowiły jakąś maskę i były produkowane na potrzebę chwili.
No naturalny proces. Większość osób ma tak zaprogramowane krytyczne podejście do siebie, że na początku umysł ma duży opór. Dlatego potrzeba tu konsekwentnie powtarzać pracę z mówieniem o sobie i do siebie, dobrze.
Aleksandra Sałata
13 marca 2023 02:17
Cześć, zatrzymałam się na zapalnikach. Doskonale wiem, jakie kwestie są dla mnie zapalnikami, w sekundę rośnie mi ciśnienie, mam ochotę bronić nie tylko siebie, ale też innych, np. jeśli słyszę, że ktoś lekceważy zdanie kobiety tylko dlatego, że jest kobietą i „to na pewno hormony” . Jest też kilka innych tematów. Nie potrafię jednak określić, jaką korzyść mi to bronienie przynosi. Ja wiem, że to może wynikać z tego, że czułam się lekceważona jako dziewczynka. Ale nie wiem co mi to daje teraz. I czy rozwiązaniem jest nie reagowanie i pozwalanie na to?
Hej, mam ten sam problem. Też wiem co mnie zapala, domyślam się skąd to się bierze, ale zupełnie nie umiem dojść do tego jaką to mi daje korzyść.
Honorato, Sylwio mogłybyście dać jakąś podpowiedź/przykłady, aby jakoś naprowadzić? I właśnie, jak już bym doszła do tego jakie mam z tego korzyści to co dalej mam z tym zrobić, aby tak nie reagowac/nie zapalać się. Z góry dziękuję!
ja tez tego tematu z korzysciami wogole nie rozumiem .. np. nie lubie kiedy ktos klamie i czesto czuje kiedy tak jest co wlasnie wzbudza we mnie zlosc … gdzie tu korzysci ?
W złości. Masz korzyść z tego, że stawiasz się jako lepsza osoba, którą złości kłamstwo, a ty przecież nie kłamiesz (dla podświadomości jestem lepsza) Jednocześnie w tym, że odpychasz od siebie obserwacje tego dlaczego Cię to tak złości i co Ci pokazuje o Tobie. Skupiasz się na kimś. Jesteś bezpieczna :)
Joanna Ziarek
29 marca 2023 14:48
Dzień dobry, czy tu powinien być oddzielny plik z medytacją ?
Cześć, do pkt 11 moje zapalniki : 1.jesteś taka jak twój ojciec-czy to znaczy, że nie akceptuje ojca? 2.jesteś kierowniczką cały czas rządzisz i ustawiasz terroryzujesz… – ja w ogóle tego nie czuje, a jak zwracam uwagę to w dobrej wierze 3. ktoś wie lepiej ode mnie co czuję i wmawia mi to podczas rozmowy np. co myślę, jak ułoży się moje życie, co czuję – to działa jak płachta na byka. I gdzie tu korzyści podpowiedzcie boooo nie umiem zinterpretować….
Każdy jest trochę jak ojciec i jak matka i naszym zadaniem jest przyjąć też te części siebie. Aby niczego nie odrzucać, bo tym samym odrzucamy siebie i walczymy ze sobą. Inne punkty to kwestia twojego postrzegania i perspektywy, możesz je zmienić na inne.To ty oceniasz że rządzisz lub, że ktoś ma intencję wmówienia Ci czegoś :) Zawsze warto o te intencje pytać. Na zasadzie: Słuchaj skąd wiesz, że tak bedzie. Jaka jest twoja intencja mówienia mi tego? I jeśli ktoś Ci powie, to albo powiedzenie: Wiesz nie zgadzam się z tym ,to jest twoja projekcja na mnie czegoś co nie jest prawdą lub jest twoją prawdą, Lub być może znajdziesz coś w tym dla siebie i powiesz: pomyślę nad tym co powiedziałas.
Agnieszka
20 października 2023 10:04
odpowiadałam na pytania szybko i bez zastanowienia i wyszedł mi bardzo smutny obraz siebie. Kim dla siebie jesteś – katem , dla rodziny – tajemnicą, dla nieznajomych – przezroczysta, czego doświadczasz na co dzień – napięcia, co czują inni kiedy wchodzisz do pomieszczenia – zakłopotanie, itd.
Z drugiej strony, wszystkie moje zapalniki związane są z naruszeniem poczucia mojej wartości, kiedy ważne dla mnie osoby krytykują mnie lub nie doceniają ( dużo w moim otoczeniu osób, które nigdy nie chwalą, a zwracają uwagę na moje błędy: mama, były partner, były szef).
To jest jedna strona medalu, bo wiem ze mam w sobie dużo miłości i mam też dobre relacje przyjacielskie. Nieraz usłyszałam od kogoś nowo poznanego, ze mam dobrą energię, potwierdzają to też dzieciaki i zwierzęta z którymi dogaduję się świetnie.
nie wiem jak to interpretować, czemu w pierwszej chwili tak krytycznie siebie oceniłam.
Czyli głęboko gdzieś wierzysz w te rzeczy na swój temat. Na ile doceniasz siebie? I właśnie znasz swoją wartość, a więc też szanujesz siebie?
Paulina Bażant
7 grudnia 2023 11:59
Hej, po pierwsze jestem ogromnie wdzięczna za mozliwosc wziecia udzialu w tym kursie! Dziekuje!
Wrocilam sie do tego dnia, poniewaz przyszla do mnie sytuacja, w ktorej ktos oskarzyl mnie o mowienie nieprawdy. Bardzo mnie to strigetowalo, do tego stopnia, ze od razu poszlam po jedzenie (mam problem z kompulsywnym objadaniem i zajadam emocje). Zawsze byl to moj zapalnik i nie wiem dlaczego. Jestem osoba prawdomowna, nawet nie potrafie klamac. Cenie sobie szczerosc i tego wymagam od ludzi, ktorymi sie otaczam.
W przeszlosci mialam chlopaka, ktory mi zarzucal klamstwa, a ja sie wiecznie mu tlumaczylam i probowalam udowadniac, ze mowie prawde.
Zdaje sobie, ze jest to jedna z moich lekcji, natomiast nie do konca rozumiem o co chodzi.
Pytalam sie siebie: “w jakich aspektach siebie sama oklamuje?” ale nie potrafie dojsc do zadnych konstruktywnych odpowiedzi.. i teraz zauwazylam, ze ta frustracja, ktora czuje, gdy ktos zarzuci mi klamstwo, powoduje, ze siegam po jedzenie. Nie wiem co chce zajesc i czemu chce to zajesc. Nie zauwazam zadnych schematow. W poprzednim zwiazku, bardzo malo jadlam. Jak moj byly mnie oskarzal, to predzej plakalam niz siegalam po jedzenie.
Czy moglybyscie mi poradzic, o czym powinnam pomyslec, zeby zrozumiec przyczyne moich frustracji?
Mi przyszło do głowy, że nie chodzi tyle, że kłamiesz, ale jak możesz wyglądać w oczach innych, gdybyś kłamała. I ten obraz Cię niepokoi – że ktoś mógłby źle Cię ocenić, źle spostrzegać, że nie byłabyś godna zaufania. Nie wiem czy to to, ale tak mi przyszło na myśl, gdy przeczytałam Twój komentarz :)
Czy żyjesz dokładnie tak jak czujesz, że masz żyć? Czy jednak gdzieś nie działasz w zgodzie ze sobą – czyli w zgodzie z prawdą o sobie?
Monika Kurczewska
13 stycznia 2024 13:51
Na tej lekcji utknęłam.
Jestem na etapie totalnej rewolucji w moim życiu. Doszło do mnie, że tkwiłam w toksycznym związku ja-praca i że poświęcałam wszystko dla ludzi, których to nawet nie obchodziło. Wiedziałam, że wszystko zaszło za daleko, żeby to tak po prostu odkręcić, moje oczekiwania też się zmieniły, więc postanowiłam odejść, żeby zacząć gdzieindziej coś innego. Jestem w samym centrum rewolucji, więc uznałam, że jest to najlepszy moment, żeby popracować też nad sobą.
Pytania typu kim jestem dla siebie albo dla innych wywołują pustkę w głowie. Nie wiem i mnie to frustruje. Nie potrafie jeszcze odpowiedzieć na tak wiele pytań: kim jestem, co dalej, gdzie dalej? Najchętniej odpowiedziałabym po prostu 'nie wiem’ i przeszła dalej do kolejnej lekcji, ale wiem, że nie o to tu chodzi…
Ale możesz odpowiedzieć – na ten moment nie wiem. A potem wrócić do tej lekcji. Nie chodzi o to by wiedzieć, ale czuć to sercem najpierw. A żeby to poczuć potrzeba puścić się w proces :) Proces zajmuje trochę czasu. I to jest normalne. Normalne jest też wracanie to pytań i odpowiadania z innego już etapu świadomości. Na ten moment nie wiesz, to jest ok. Idź dalej <3
Marzena Izdebska
8 lutego 2024 08:07
Dzień dobry. Na wstępie dziękuję za ten kurs. Robię go powoli. Wracam do niego jak robi się więcej przestrzeni na zastanowienie się i refleksję. Też wtedy jak mam uczucie, że inni wokół zawodzą. Wtedy słuchanie tych wartościowych przekazów i ćwiczenia dodają mi sił. Tak jakbym odpowiadając na pytania uważniała siebie.
Z tej lekcji najważniejsze pytania to dla mnie te o zapalniki i jaką mam korzyść z roli, której bronię.
Wypisałam kilka zdań jak „Nie jedź w góry bo…. (coś złego się wydarzy),” Przyjedź”, ” Jak to nie przyjedziesz na grób ojca”(gdy postanowiłam 1.11 spędzić inaczej), „Pojedzie na urlop (o mnie) tam gdzie ja” (słowa mojego chłopaka).
Nazwałam to rola marionetki. Dopasowywanie się. Unieważnianie siebie. Też takie „Nie chce mi się”. Zmienia się to powoli. W góry jeżdżę mimo roztaczania czarnych scenariuszy ale te komentarze zapalaja nadal mocno.
Doszukałam się też w tym bierności, braku zaangażowania. Jest wygodnie nie angażować się, nawet za cenę frustracji.
Nie wiem czego bronię.
Nie wiem jakie mam z tego korzyści.
W mojej rodzinie był problem alkoholowy. A ja ratownikiem mamy przez wiele lat.
Będę wdzieczna za każdą wskazówkę.
Roksana Bisek
22 kwietnia 2024 22:44
To jedna z lekcji ,która tak otworzyła mi oczy! Że jestem wam Wdzięczna i dziękuję 🙏🏻 Pisząc do siebie po imieniu, wizualizując swoją przyszłość dosłownie poczułam i zobaczyłam jaka jestem,gdzie jestem, jacy ludzie mnie otaczają. I aż nie mogę uwierzyć jaki spokój przy tym poczułam i wdzięczność. I zrozumiałam,że jeśli przez krótką wizualizacje poczułam się ta osoba to mogę się nią już stać.
Przyznam, że nie wiem jakimi cechami określiliby mnie znajomi, nieznajomi, albo jakie emocje budzę w innych, gdy wchodzę do pomieszczenia. To jest perspektywa tych osób oparta na ich indywidualnych ocenach, za którymi dodatkowo stoi ich doświadczenie w postrzeganiu rzeczywistości.
Mogę zupełnie inaczej myśleć o tym, jak mnie postrzegają inni, bazując na własnym oglądzie rzeczywistości albo chociażby faktu, że ktoś może nie okazywać prawdziwych emocji wobec mnie.
Ale tu chyba nie chodzi o stuprocentową skuteczność i czytanie w myślach, tylko określenie z grubsza, czy wchodząc do pomieszczenia sprawiasz, że atmosfera się zagęszcza i na ludzi pada blady strach, bo wyglądają, jakby chcieli uciekać w popłochu, czy raczej serdecznie cię witają, uśmiechają się, nawiązują interakcje… Ja przynajmniej skupiłam się na takim ogólnym wyznaczeniu azymutu – bo w różnych rolach różnie to się układa (w pracy, niestety, budzę strach, ale już wśród przyjaciół panuje życzliwość, a w rodzinie radość i wdzięczność). Proste ćwiczenie szybko uświadamiające mi, że nie wszędzie muszę być „barankiem bożym” – nie dość, że ładne określenie, to jeszcze uwalnia mnie od poczucia winy, że w klasie wśród moich maturzystów nie jestem podmiotem odwzajemnionych serdecznych relacji. :)
To zależy jak mocno masz uwolnione naturalne zdolności i dary :)
Dokładnie to samo pomyślałam, gdy przechodziłam ten dzień i nie bardzo wiedziałam co zapisać w zeszycie ćwiczeń. I zostawiłam to. I następnego dnia miałam sen, w którym pojawia sie dużo ludzi, ale gdy ktoś zbliża sie do mnie, nagle traci on energię, wyglądało to tak wychodzące powietrze z balonika. To tak jakbym była wampirem energetycznym. Muszę to przemyśleć, bo zupełnie tego nie widze w rzeczywistosci, ale skoro podswiadomość coś takiego podpowiada, nie mozna lekceważyć.
Wow, niesamowite doświadczenie z tym snem
Czuję opór kiedy myślę i mówię, że coś w sobie kocham. Jest to co najwyżej akceptacja pewnych cech i też do końca nie jestem przekonana czy nie wynika raczej z jakiś wcześniej usłyszanych od kogoś uwag na mój temat, więc nie biorę tego zbytnio jako swoją refleksję, w sensie nie czuję tego tylko to idzie z głowy. Z reguły mam tak że ja w ogóle nie ufam ludziom kiedy mnie komplementują zawsze myślę, że mówią tak bo chcą być mili. Wczoraj stanęłam przed lustrem popatrzyłam na siebie i zaczęłam wymieniać cechy za które siebie lubię i za które siebie nie lubię, te pozytywne przychodziły mi z trudem jakbym musiała na siłę wymyślać żeby cokolwiek wymienić, nie czułam ich w sobie, tak jakby te negatywne cechy objawiały się w sposób naturalny a te pozytywne zawsze stanowiły jakąś maskę i były produkowane na potrzebę chwili.
No naturalny proces. Większość osób ma tak zaprogramowane krytyczne podejście do siebie, że na początku umysł ma duży opór. Dlatego potrzeba tu konsekwentnie powtarzać pracę z mówieniem o sobie i do siebie, dobrze.
Cześć, zatrzymałam się na zapalnikach. Doskonale wiem, jakie kwestie są dla mnie zapalnikami, w sekundę rośnie mi ciśnienie, mam ochotę bronić nie tylko siebie, ale też innych, np. jeśli słyszę, że ktoś lekceważy zdanie kobiety tylko dlatego, że jest kobietą i „to na pewno hormony” . Jest też kilka innych tematów. Nie potrafię jednak określić, jaką korzyść mi to bronienie przynosi. Ja wiem, że to może wynikać z tego, że czułam się lekceważona jako dziewczynka. Ale nie wiem co mi to daje teraz. I czy rozwiązaniem jest nie reagowanie i pozwalanie na to?
Hej, mam ten sam problem. Też wiem co mnie zapala, domyślam się skąd to się bierze, ale zupełnie nie umiem dojść do tego jaką to mi daje korzyść.
Honorato, Sylwio mogłybyście dać jakąś podpowiedź/przykłady, aby jakoś naprowadzić? I właśnie, jak już bym doszła do tego jakie mam z tego korzyści to co dalej mam z tym zrobić, aby tak nie reagowac/nie zapalać się. Z góry dziękuję!
Jakie masz korzyści emocjonalne? Może czujesz podświadomi się potrzebna, ważna, może daje Ci uznanie samej siebie it.d
ja tez tego tematu z korzysciami wogole nie rozumiem .. np. nie lubie kiedy ktos klamie i czesto czuje kiedy tak jest co wlasnie wzbudza we mnie zlosc … gdzie tu korzysci ?
W złości. Masz korzyść z tego, że stawiasz się jako lepsza osoba, którą złości kłamstwo, a ty przecież nie kłamiesz (dla podświadomości jestem lepsza) Jednocześnie w tym, że odpychasz od siebie obserwacje tego dlaczego Cię to tak złości i co Ci pokazuje o Tobie. Skupiasz się na kimś. Jesteś bezpieczna :)
Dzień dobry, czy tu powinien być oddzielny plik z medytacją ?
Nie
Uznaję Siebie 🌈
Cześć, do pkt 11 moje zapalniki : 1.jesteś taka jak twój ojciec-czy to znaczy, że nie akceptuje ojca? 2.jesteś kierowniczką cały czas rządzisz i ustawiasz terroryzujesz… – ja w ogóle tego nie czuje, a jak zwracam uwagę to w dobrej wierze 3. ktoś wie lepiej ode mnie co czuję i wmawia mi to podczas rozmowy np. co myślę, jak ułoży się moje życie, co czuję – to działa jak płachta na byka. I gdzie tu korzyści podpowiedzcie boooo nie umiem zinterpretować….
Każdy jest trochę jak ojciec i jak matka i naszym zadaniem jest przyjąć też te części siebie. Aby niczego nie odrzucać, bo tym samym odrzucamy siebie i walczymy ze sobą. Inne punkty to kwestia twojego postrzegania i perspektywy, możesz je zmienić na inne.To ty oceniasz że rządzisz lub, że ktoś ma intencję wmówienia Ci czegoś :) Zawsze warto o te intencje pytać. Na zasadzie: Słuchaj skąd wiesz, że tak bedzie. Jaka jest twoja intencja mówienia mi tego? I jeśli ktoś Ci powie, to albo powiedzenie: Wiesz nie zgadzam się z tym ,to jest twoja projekcja na mnie czegoś co nie jest prawdą lub jest twoją prawdą, Lub być może znajdziesz coś w tym dla siebie i powiesz: pomyślę nad tym co powiedziałas.
odpowiadałam na pytania szybko i bez zastanowienia i wyszedł mi bardzo smutny obraz siebie. Kim dla siebie jesteś – katem , dla rodziny – tajemnicą, dla nieznajomych – przezroczysta, czego doświadczasz na co dzień – napięcia, co czują inni kiedy wchodzisz do pomieszczenia – zakłopotanie, itd.
Z drugiej strony, wszystkie moje zapalniki związane są z naruszeniem poczucia mojej wartości, kiedy ważne dla mnie osoby krytykują mnie lub nie doceniają ( dużo w moim otoczeniu osób, które nigdy nie chwalą, a zwracają uwagę na moje błędy: mama, były partner, były szef).
To jest jedna strona medalu, bo wiem ze mam w sobie dużo miłości i mam też dobre relacje przyjacielskie. Nieraz usłyszałam od kogoś nowo poznanego, ze mam dobrą energię, potwierdzają to też dzieciaki i zwierzęta z którymi dogaduję się świetnie.
nie wiem jak to interpretować, czemu w pierwszej chwili tak krytycznie siebie oceniłam.
Czyli głęboko gdzieś wierzysz w te rzeczy na swój temat. Na ile doceniasz siebie? I właśnie znasz swoją wartość, a więc też szanujesz siebie?
Hej, po pierwsze jestem ogromnie wdzięczna za mozliwosc wziecia udzialu w tym kursie! Dziekuje!
Wrocilam sie do tego dnia, poniewaz przyszla do mnie sytuacja, w ktorej ktos oskarzyl mnie o mowienie nieprawdy. Bardzo mnie to strigetowalo, do tego stopnia, ze od razu poszlam po jedzenie (mam problem z kompulsywnym objadaniem i zajadam emocje). Zawsze byl to moj zapalnik i nie wiem dlaczego. Jestem osoba prawdomowna, nawet nie potrafie klamac. Cenie sobie szczerosc i tego wymagam od ludzi, ktorymi sie otaczam.
W przeszlosci mialam chlopaka, ktory mi zarzucal klamstwa, a ja sie wiecznie mu tlumaczylam i probowalam udowadniac, ze mowie prawde.
Zdaje sobie, ze jest to jedna z moich lekcji, natomiast nie do konca rozumiem o co chodzi.
Pytalam sie siebie: “w jakich aspektach siebie sama oklamuje?” ale nie potrafie dojsc do zadnych konstruktywnych odpowiedzi.. i teraz zauwazylam, ze ta frustracja, ktora czuje, gdy ktos zarzuci mi klamstwo, powoduje, ze siegam po jedzenie. Nie wiem co chce zajesc i czemu chce to zajesc. Nie zauwazam zadnych schematow. W poprzednim zwiazku, bardzo malo jadlam. Jak moj byly mnie oskarzal, to predzej plakalam niz siegalam po jedzenie.
Czy moglybyscie mi poradzic, o czym powinnam pomyslec, zeby zrozumiec przyczyne moich frustracji?
Mi przyszło do głowy, że nie chodzi tyle, że kłamiesz, ale jak możesz wyglądać w oczach innych, gdybyś kłamała. I ten obraz Cię niepokoi – że ktoś mógłby źle Cię ocenić, źle spostrzegać, że nie byłabyś godna zaufania. Nie wiem czy to to, ale tak mi przyszło na myśl, gdy przeczytałam Twój komentarz :)
Dziękuję bardzo!! Tak, możliwe, że tak jest, że boję się oceny innych. A to zapewne wiąże się z niską samooceną i tutaj jest błędne koło..
Czy żyjesz dokładnie tak jak czujesz, że masz żyć? Czy jednak gdzieś nie działasz w zgodzie ze sobą – czyli w zgodzie z prawdą o sobie?
Na tej lekcji utknęłam.
Jestem na etapie totalnej rewolucji w moim życiu. Doszło do mnie, że tkwiłam w toksycznym związku ja-praca i że poświęcałam wszystko dla ludzi, których to nawet nie obchodziło. Wiedziałam, że wszystko zaszło za daleko, żeby to tak po prostu odkręcić, moje oczekiwania też się zmieniły, więc postanowiłam odejść, żeby zacząć gdzieindziej coś innego. Jestem w samym centrum rewolucji, więc uznałam, że jest to najlepszy moment, żeby popracować też nad sobą.
Pytania typu kim jestem dla siebie albo dla innych wywołują pustkę w głowie. Nie wiem i mnie to frustruje. Nie potrafie jeszcze odpowiedzieć na tak wiele pytań: kim jestem, co dalej, gdzie dalej? Najchętniej odpowiedziałabym po prostu 'nie wiem’ i przeszła dalej do kolejnej lekcji, ale wiem, że nie o to tu chodzi…
Ale możesz odpowiedzieć – na ten moment nie wiem. A potem wrócić do tej lekcji. Nie chodzi o to by wiedzieć, ale czuć to sercem najpierw. A żeby to poczuć potrzeba puścić się w proces :) Proces zajmuje trochę czasu. I to jest normalne. Normalne jest też wracanie to pytań i odpowiadania z innego już etapu świadomości. Na ten moment nie wiesz, to jest ok. Idź dalej <3
Dzień dobry. Na wstępie dziękuję za ten kurs. Robię go powoli. Wracam do niego jak robi się więcej przestrzeni na zastanowienie się i refleksję. Też wtedy jak mam uczucie, że inni wokół zawodzą. Wtedy słuchanie tych wartościowych przekazów i ćwiczenia dodają mi sił. Tak jakbym odpowiadając na pytania uważniała siebie.
Z tej lekcji najważniejsze pytania to dla mnie te o zapalniki i jaką mam korzyść z roli, której bronię.
Wypisałam kilka zdań jak „Nie jedź w góry bo…. (coś złego się wydarzy),” Przyjedź”, ” Jak to nie przyjedziesz na grób ojca”(gdy postanowiłam 1.11 spędzić inaczej), „Pojedzie na urlop (o mnie) tam gdzie ja” (słowa mojego chłopaka).
Nazwałam to rola marionetki. Dopasowywanie się. Unieważnianie siebie. Też takie „Nie chce mi się”. Zmienia się to powoli. W góry jeżdżę mimo roztaczania czarnych scenariuszy ale te komentarze zapalaja nadal mocno.
Doszukałam się też w tym bierności, braku zaangażowania. Jest wygodnie nie angażować się, nawet za cenę frustracji.
Nie wiem czego bronię.
Nie wiem jakie mam z tego korzyści.
W mojej rodzinie był problem alkoholowy. A ja ratownikiem mamy przez wiele lat.
Będę wdzieczna za każdą wskazówkę.
To jedna z lekcji ,która tak otworzyła mi oczy! Że jestem wam Wdzięczna i dziękuję 🙏🏻 Pisząc do siebie po imieniu, wizualizując swoją przyszłość dosłownie poczułam i zobaczyłam jaka jestem,gdzie jestem, jacy ludzie mnie otaczają. I aż nie mogę uwierzyć jaki spokój przy tym poczułam i wdzięczność. I zrozumiałam,że jeśli przez krótką wizualizacje poczułam się ta osoba to mogę się nią już stać.