Wygląda na to, że nie jesteś zalogowana.
2023-06-16T15:10:36+02:00
Subscribe
Powiadom o
88 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Mieszczak
Agnieszka Mieszczak
23 października 2020 08:33

Intencja:
W przeciągu najbliższych miesięcy pracuję nad widocznością mojej marki, by zacząć czerpać z dochodu pasywnego. Robię to co kocham, w służącym mi środowisku, zarabiając pieniądze przekazując wiedzę.
Zasady gry:

  • pracuję mądrzej a nie więcej
  • inwestuję w swój wizerunek
  • nie boję się wycenić swojej pracy
  • śmiało reklamuję moje usługi

Wartości:
Wolność moja i moich dzieci.

Pakiet rewelacyjnych przekonań:
Jak będziesz dobra w tym co robisz, to klienci sami przyjdą.
Jak zainwestuję, to utopię pieniądze i nie wiadomo, co z tego będzie.
Jest popyt na moje usługi bo jestem tania.
Musi być super profesjonalnie.
Żadne badania rynkowe nie są wystarczające.

Pakiet sprzyjających przekonań
To jest OK, że ktoś chce mi coś sprzedać, jest równie OK jak ja nie chcę kupić.
Środowisko pracy musi być zdrowe. (nie toksyczne)
Pracuję więcej, jeżeli sprawia mi to przyjemność.
Integrity jest ważniejsze od „profesjonalizmu”.
Mam prawo bez wyrzutów sumienia dysponować własnymi pieniędzmi zgodnie z własnymi przekonaniami.

Gosia
Gosia
28 października 2020 20:52

Nie wiem, czy to jest intencja czy afirmacja, ale jest to bardzo moje:
Jestem bogata zgodnie z Bożym prawem.

Przeanalizowałam moje przekonania na temat pieniędzy robiąc zalecone przez Was zadania i zauważyłam, że poczucie wstydu mam w odniesieniu do przekonań na temat sprzedawców. Chcą Ci sprzedać nie to, czego potrzebujesz, tylko to, co im przyniesie korzyść. Wykorzystują Twój brak wiedzy i jednocześnie potrzebę i „wciskają” Ci to, co dla nich jest najkorzystniejsze, a nie dla Ciebie. Takich postaw doświadczyłam jak brałam kredyt hipoteczny – i tu, ponieważ bardzo go potrzebowałam to chciałam wierzyć, że sprzedawca zadba o moje potrzeby – niestety rozczarowałam się. Innym razem chciałam kupić samochód i sprzedawca wcale nie słuchał, czego ja oczekuję od samochodu, chciał mi sprzedać samochód, który musiał wypchnąć z salonu, żeby dostać premię – tu się nie dałam wkręcić, bo tak bardzo mnie nie cisnęło, żeby właśnie w tym czasie kupić auto. To jest wstyd chyba „za tych sprzedawców”.
Sama też byłam przedstawicielem medycznym i wykończyło mnie ciągłe poczucie wstydu, że ktoś (lekarz) może pomyśleć, że wciskam mu swój produkt, bo będę miała z tego korzyść. I oczywiście miałam korzyść ze sprzedaży produktu ale starałam się znaleźć rzeczywiste sytuacje, w których może być zastosowany z korzyścią dla lekarza i pacjenta.
Oczywiście też spotkałam prawdziwych sprzedawców, którzy dzielili się swoją wiedzą, byli szczerze zaangażowani w to, żeby zaproponować mi najlepsze dla mnie rozwiązanie.
Mimo to poczucie wstydu jest we mnie – teraz będę nad nim pracować, bo już zauważyłam, że ci „niefajni” byli moim lustrem.
Podoba mi się to, co napisała Agnieszka M. „To jest ok, że ktoś chce mi coś sprzedać i jest również ok jak ja nie chcę kupić” – zapisałam to sobie :), bo też mi wstyd, kiedy ktoś poświęci czas, żeby mnie do czegoś przekonać, a ja mam poczucie winy, że nie kupując nie pozwoliłam im osiągnąć ich celu.

Joanna Wantuch
Joanna Wantuch
29 października 2020 12:38

Pracując wiele lat na etacie – teoretycznie te 40 h tygodniowo, jestem od jakiegoś czasu na etapie, że uświadomiłam sobie, że wcale nie trzeba pracować od 8-16 i odbijać karty na zakładzie, żeby dobrze zarabiać, jednak ciągle słyszę w głowie, że to iluzja, że pełno ludzi tak żyje, że coś nie wyjdzie, a etat to „bezpieczeństwo” .. tyle już człowiek wie w teorii, że zmiana to opór który generuje strach, że mózg lubi gadać, że droga jest taka, że żeby się przekonać, trzeba działać mimo, że mózg swoje… często przychodzi mi do głowy przekonanie, które nieświadomie raczej rodzice powtarzali, że w „głowie się Wam przewraca od dobrobytu”.. Zastanawiam się również jak jest granica między swoimi oczekiwaniami finansowymi, a realnie tym co możemy otrzymać za swoją prace?

mari_mari
mari_mari
30 października 2020 17:10

A ja Kochani prowadzę firmę i zatrudniam ludzi. Mam często przeświadczenie, że oni pracują ode mnie ciężej, więcej itd. Mam poczucie winy, że pracują „na mnie”. Wywiązuję się z moich obowiązków, dotrzymuję umów a moi pracownicy są zadowoleni z zarobków (o ile wiem) ale ja nadal czuję się jakby nie fair. Przyłapuję się czasem, że tłumaczę się innym, że mam dużo pracy, żeby usprawiedliwić moje „za krótkie” wizyty w firmie. Ktoś ma podobnie?

mari_mari
mari_mari
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
2 listopada 2020 19:14

Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Odpowiem na gorąco:

  1. Dla mojej mamy zawsze kiedy prosiła żebym coś zrobiła np.w kuchni zawsze było nie dość dobrze. Nie odbierała mojej pracy takiej, jak ją wykonałam. Zawsze były zastrzeżenia :D Nie byłam dość dobra. (JEST!)
  2. Kiedy zakładałam tą firmę 15 lat temu, to z myślą o łatwiejszym zarobku niż wcześniej wykonywana i wyuczona praca. I założyłam firmę taką, jaką prowadziła moja mama (!), bo były ku temu argumenty bardzo rzeczowe. Wtedy nie słuchałam głosu serca w życiu zawodowym. Mam właśnie odczucie, że nie czuję się dość dobra względem moich pracowników (JEST!)
Monika Góźdź
Monika Góźdź
Reply to  mari_mari
8 stycznia 2021 14:27

Hej, czytając Twoją wypowiedź naszło mnie takie pytanie.

Czy zakładając firmę taką jak prowadziła Twoja mama, a tym samym teraz prowadząc ją, chciałaś udowodnić, że możesz być wystarczająco dobra tak samo jak ona (robiąc to samo co ona – tak jak w kuchni), a nie słuchając głosu serca, czujesz się w tym cały czas nie dość dobra ?

Pozdrawiam :)

Mariusz B.
Mariusz B.
1 listopada 2020 19:42

Moją intencja jest zarabianie takich pieniędzy jak obecnie bądź oczywiście większych pracując na jednym etacie a nie jak na tę chwilę w trzech różnych miejscach. Choć są te pieniądze to odbywa się to kosztem mojej rodziny, spotkań ze znajomymi, realizacji swoich pasji braku czasu dla siebie.
Poza spłatą zobowiązań najważniejszą motywacją do zarabiania pieniędzy jest dla mnie stabilność, Prowadzenie spokojnego życia powiedzmy od pierwszego do pierwszego.
Moje przekonanie powiązane z pieniędzmi jest takie.Babcia która była bardzo zaradna kobietą mi to zawsze potarzała. Mówiła ; ” Pamiętaj dziecioku, że w życiu nikt Ci niczego nie da , na wszystko będziesz musiał sam zapracować . ” No i tak sobie pracuję z taki przeświadczeniem.Wiem i jestem tego świadomy, ze jestem pracowitym człowiekiem ale nie pracoholikiem . Czaszami sobie myślę, że szkoda , że nikt nie widzi i nie odkrył we mnie tego potencjału. Sorry dziewczyny ale w tym temacie muszę się wygadać , więc jeszcze troch popiszę. Od 28 lat jestem nauczycielem. nigdy przez ten czas nie pracowałem tylko jednym miejscu jednocześnie. Zawsze jakieś potrzeby, zobowiązania, realizacja marzeń więc to motywowało. Myśl, że rok temu w trakcie remontu domu jeden z kumpli z ekipy remontowej mówi do mnie ” Mario gdym ja pracował tyle co Ty to dziś byłbym milionerem ” Może zażartował , może nie ale to mnie trochę dobiło, ze faktycznie tyle czasu poświęcam pracy a tu ciągle za mało. Praca w szkole to moja pasja. Lubie ją, uwielbiam radość dzieciaków i ich chęć nauki czegoś nowego oraz bezpośredniość. Są szczere bo gdy coś się nie podoba powiedzą a gdy jest okej są bardzo zaangażowane. Nie umiem uwolnić sie od szkoły . to moje życie . Kawał życia. Też wielokrotnie słyszałem , ze pracując w szkole niczego się nie dorobię , Stąd te dodatkowe godziny, etaty itd. Brakuje mi czasu dla siebie. To boli.A lata lecą :)
Sam w drugiej pracy jestem sprzedawcą więc mam wielki szacunek do tej grupy zawodowej. Do sprzedawców przez telefon również. Wysłucham, miło podziękuję itp. Dziewczyny super pytanie jak przyjmuje pieniądze ? Nigdy na to nie zwracałem uwagi. Bo wpływa wypłata a ja już wkurzam się , że za dużo z niej dla mnie nie zostanie. dołujace trochę. Aczkolwiek chcę zaznaczyć , ze nie jestem zadłużony po uszy :) żeby nie było. Najwięcej pieniędzy idzie na zobowiązania no i życie . Na przyjemności nie ma ich zbyt wiele. A myślę, że powinno ich być więcej. Kiedyś z zazdrością patrzyłem jak sie innym powodzi. Dziś staram się nie analizować skąd ktoś ma. Jestem pełen podziwu, że ma możliwości lepsze od moich i naprawdę zaczynam szczerze cieszyc sie z tego jak innym się powodzi. Choć bardzo długo do tego dochodziłem. To chyba wszystko na tę chwile w tej kwestii,
Dziękuje, że mogłem się tu uzewnętrznić.

Emilia Nowakowska
Emilia Nowakowska
Reply to  Mariusz B.
14 lipca 2021 01:10

Gdybym ja miała taką konkretną wiedzę w jednej dziedzinie jak Ty to stworzyłabym kurs online. Pozdrawiam.

Renata Broczkowska
Renata Broczkowska
3 listopada 2020 03:22

Dobry wieczór … w końcu napisałam.. to długa wypowiedź, więc proszę zadbaj o siebie i daj sobie czas na uważne wczytanie się w treść ode mnie, lub po prostu podaruj sobie ten czas na coś lepszego dla siebie samej/samego.
Tak też jest dobrze:-)tak też jest optymalnie właściwie.. z mojej perspektywy:-)
Uczyń proszę, to, co Tobie i dla Ciebie:-)

Od dobrych kilku dni przyglądam się odpowiedziom we mnie i uczciwości w tych odkrywanych treściach..na teraz nie mam w sobie jasności.. bowiem czegoś nie widzę lub nie słyszę.
Jestem bardzo dorosłą Kobietą, mam ponad 50 lat i prawdziwie bardzo lubię siebie:-).. mam w sobie nieustający zachwyt dziecka powiązany z otwartością na Nowe.
Cenię życie i wszystko, czego doświadczam. Czuję się częścią świata i w połączeniu z światem. Jestem, żyję i doświadczam ogromu Dobra.
Doświadczam też całego wachlarza aspektów, które wołają o zauważenie, o nazwanie po imieniu, o wypełnienie. Zauważam, nazywam i jestem w drodze do wypełnienia..
Samo życie;)
Dołączyłam do Źródła aby poznać głębiej siebie i zrozumieć to, czego jeszcze nie odnajduję w zrozumieniu, aby stworzyć porządek i równowagę tam, gdzie jest we mnie blokada i dysharmonia.
Na ten moment mojego życia odczuwam brak równowagi w relacji z finansami i w biznesie.

Od początku:
Pochodzę z bardzo ubogiego domu, mama pracowała na kilka etatów aby nas wykarmić(mam dwoje żyjącego Rodzeństwa), a taty nie było w naszym życiu inaczej , niż tylko w ogromnej przemocy.
Poszłam do pracy w wieku 13 lat i z krótkimi przerwami pracowałam do końca 2019 roku, prawie 40 lat. W przeróżnych obszarach.
W korporacji zaczęłam od stanowiska młodszej recepcjonistki, karierę skończyłam kilkanaście lat temu będąc wysokim managerem. Po drodze skończyłam studia psychologiczne, kilka specjalizacji, kilka podyplomowych (też biznesowych)
.Pracując w korporacji zarabiałam znakomite pieniądze i byłam bardzo doceniana, tylko z roku na rok czułam , że w tym obszarze po prostu umieram.
Co prawie się dokonało poprzez doświadczenie *nieuleczalnej choroby*
Dzięki byciu w tym doświadczeniu, dzięki wsłuchaniu się w mądrość ciała wyzdrowiałam z tej i z kilku późniejszych. Choroba nie przyszła aby mnie skrzywdzić, ale aby mnie uzdrowić. Aby nadać sens życiu. Odkryłam tę Prawdę w sobie, zrozumiałam i podążyłam za tą Prawdą.
Odeszłam z korporacji, zwolniłam w życiu, założyłam własną działalność, zaczęłam żyć inaczej, świadomiej, w swoim tempie i na mój najlepszy sposób.
Zaczęłam odkrywać co znaczy żyć mądrze i służyć dobru, co znaczy wybierać siebie.

Całą sobą chłonęłam TE NOWE I INACZEJ, pokochałam swoje nowe życie.. kocham moje życie jeszcze bardziej teraz:-)

W gabinecie, w pracy warsztatowej i konsultacyjnej odniosłam sukces.
Dane mi było doświadczyć przywileju prowadzenia kilku tysięcy ludzi, tak wielu z nich odzyskało zdrowie, nowe życie, dokonało prawdziwej transformacji w relacji ze sobą i w swoich światach.. mam w sobie ocean wdzięczności za każde z tych głęboko poruszających doświadczeń, za każdego człowieka, za każdą tę transformację.. odbieram te lata jako dar, przywilej i .. szczęście w spełnieniu.
Tak wiele dane mi było odkryć w sobie, nauczyć się i otworzyć się na świat, o istnieniu którego nic nie wiedziałam ze studiów i z licznych specjalizacji, ba! kilkanaście lat wcześniej zapewne odrzuciłabym sens istnienia tego świata.. tego co mądre w duchowości i co wrażliwe w świadomym istnieniu.
Moja osobista transformacja ze „szkiełka i oka” w „serce i w oczy duszy”.

Mam dar słuchania i prowadzenia, do dziś moi dawni i nie tak dawni Klienci kierują do mnie słowa podziękowania i piszą jak bardzo Ich życie uległo zmianie.
Bardzo bardzo dziękuję Najwyższemu Dobru, moim Nauczycielom, moim Klientom i sobie jak najbardziej też:-)
Uczestniczki prowadzonych przeze mnie warsztatów dla Kobiet są dziś w całkiem innym miejscu.. Piękne, Świadome, Wolne od przywiązań i Spełnione w życiu:-)
Tak.. jak najpiękniej dziękuję za przywilej podążania za tamten czas tamtą drogą.

Zaledwie kilka lat temu odkryłam, że tak naprawdę, to ja jestem kameralna, dla kilkorga na raz, nie na wielką skalę, nie dla wielu na raz. Czuję że jestem w zgodzie ze sobą i doświadczam przepływu w relacji jeden na jeden lub w małej kilkuosobowej gupie.
Prowadzenie dużych grup, czy wykładów przynosiło mnóstwo radości i doświadczeń zmiany uczestnikom, ale ja.. nie mogłam się w tym odnaleźć.
Nie odnajdywałam w tym siebie. Ale były określone ekwiwalenty finansowe.

Wszyscy inni byli szczęśliwi, ja radowałam się szczęściem innych i jednocześnie czułam, ze jakoś nie pasuję, nie to jest moje. Tak wielu chciało skorzystać z mojego prowadzenia, wtedy jeszcze nie dawałam sobie prawa, że mogę inaczej i tak też będzie dobrze. Wydawało mi się że potrzebuję odnaleźć w sobie więcej plastyczności i dopasowania sie do potrzeb. Tylko, że to nie tak naprawdę nie były moje potrzeby.
Nie widziałam i nie rozpoznawałam.
Tak ja. Z moim doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami.
Zajęło mi kilka lat aby dokonać odkrycia, aby odnaleźć to, co moje i dla mnie.

Prowadzenie działalności zaczęło mi ciążyć, czułam jak wszystko to, co związane z biznesową stroną, organizacyjną, marketingową i administracyjną.. jak mnie osłabia, wysysa.
Przez te wszystkie lata najbardziej osłabiała mnie niepewność finansowa, brak poczucia bezpieczeństwa w tym obszarze. Właściwie całą radość z prowadzenia usług mąciła zależność generowania odpowiednich zasobów finansowych na konieczne opłaty i odłożenie na zaś, choć niewielkiej kwoty, ale aby była.

Uwielbiałam swoją pracę, ale nie umiałam zarabiać wystarczająco by doświadczać lekkości. Jakieś zamknięte koło, jak zaczarowane. Jak byłam w zgodzie ze sobą, to dochody były dużo mniejsze, ograniczone, jak rezygnowałąm z tego co moje, to dochody duże i w obfitości.
Oj.. trudno i niewygodne dla mojego ego było przyznanie się, że nie sprawdzam się jako buisness woman, nie jestem w tym sprawna.
Olśnieniem dla mnie był moment, w którym odkryłam, że ja przecież wcale nie muszę być dla biznesu.. choć byłam świetna w korporacji i równie świetna w działach psychologiczno- konsultacyjnych, to jednocześnie mogę potrzebować inaczej zarządzać czy kierować sobą w obszarze realizacji swoich usług.
Szukałam rozwiązania i znalazłam.

Kilka lat temu podjęłam współpracę dającą mi wolność prowadzenia sesji i warsztatów, i jednocześnie bycia zaopiekowaną od strony biznesowej. Najlepsze dla mnie połączenie.
Na początku ubiegłego roku nasza współpraca dobiegła końca.
Jesteśmy teraz w prawdziwej relacji Przyjaźni, już nie powiązani biznesowo.

Ja zrealizowałam jeszcze kilka projektów i poczułam , że to koniec mojej podróży. Poczułam, że prowadzenie dalej działalności będzie z potrzeby udawadniania sobie i innym, nie w zgodzie ze mną, będzie z uporu.

Dużo pracy własnej zadedykowałam, aby przejść proces puszczenia, aby przejść przez stan ścierania się głowy i serca, To trwało kilka miesięcy, wątpliwości, wahania, podważania, odpierania.
bardzo bardzo cenny proces, wiele się podczas niego nauczyłam o sobie i o swoich relacjach ze światem. Ze sobą samą jak najbardziej też..

na koniec wybrałam siebie, z pełną otwartością na Nowe, na inne rozwiązanie, na przyjmowanie tego, co mi przeznaczone a jeszcze nie znane.

Z końcem roku, już po przejściu procesu puszczenia, przyszła do mnie piękna propozycja: dołączenia do międzynarodowego Zespołu trenerów – coachy i prowadzeniu przez 8-9 miesięcy cykli warsztatów pracy z ciałem w krajach Azji (Japonia, Korea PD, Chiny itd).
Dla mnie to ogromne wyróżnienie i takie swoiste podsumowanie całego mojego dorobku w tym obszarze pracy:-)
Projekt miał ruszyć w połowie lutego, z powodu zmian na świecie nie doszedł do skutku.

Przyjmuję i ufam całą sobą, że zawsze dzieje się to, co jest dla mnie najlepsze, więc zmiana w przestrzeni tej propozycji, jest też najlepszym wariantem. Choć przyznaję, niewygodnym i trudnym dla głowy. Dla pewnych schematów i wzorców.
Teraz jestem w takim nieznanym sobie stanie, co nie znaczy że niewłaściwym.
Po prostu innym i to też dzieje się dla mojego rozwoju.

Ten stan, ta nowa wersja kreowania przyprowadziła mnie do Źródła:-)

Przyglądam się temu z wielką uważnością i z uszanowaniem tego dziania się.
Nie znajduję jeszcze drogi rozwiązania, dotarcia do nowego stałego źródła utrzymania.

Prowadzę z miłością Klientów, którzy do mnie się zgłaszają (choć są przeze mnie informowani o zakończeniu przeze mnie prowadzenia gabinetu), znają moją moc prowadzenia i dalej wybierają mnie, co przyjmuję z wdzięcznością, z szacunkiem do procesu i z podzięką za takie współdziałanie dla siebie nawzajem;
uczestniczę w kilku mniejszych projektach o charakterze zarobkowych, mam w sobie ogrom ciekawości i otwartości na różne formy uzyskania bezpieczeństwa finansowego.

Jak dotąd na wszystko co jest nam potrzebne do życia starcza (mam pod opieką chorą 80 letnią mamę i piesię po okrutnych przejściach, mam pod opieką prowadzenie domu i i organizację całego życia codziennego). Mam też pod opiekę kilkoro osób , którym dane jest mi wspierać w trudach tego, co od kilku miesięcy doświadczamy na całej planecie.

Może nie ma na to, co głowa by chciała, ale .. te „przyjemności” są dostarczenie przez Przyjaciół, Bliskich i .. jakoś same się znajdują:)

Tak naprawdę czuję opiekę całego Świata, mam poczucie bycia w umiłowaniu, nie mam w sobie lęku, niepewności, strachu.
Doświadczam miłości, i obdarzam tą miłością w zamian, doświadczam Przyjaźni, bowiem mnożę się przyjaźnią, spokojem szacunkiem i pełną zgodą na to, co się pojawia.

To, co mi towarzyszy, to potrzeba uzdrowienia tej blokady, zrozumienia jaki to program, jaki temat i czyj..
Przeszłam proces tematu uzdrowienia w temacie sfery finansowej (i nowej formy pracy) poprzez cały cykl pracy z ustawieniami rodowymi wg Hellingera, Hooponopono, sesje z moimi Nauczycielami metod pracy z ciałem, z pamięcią komórkową, pamięcią karmiczną.

Aby zadbać o porządek w relacjach z finansami cenne jest przywrócenie właściwego miejsca dla każdego z pierwiastków Pola Życia. Teraz nie ma harmonii i równowagi.
Wiele dobra podczas tych odkryć się zadziało i wiele doświadczyłam. I to było potrzebne i właściwe.

Na dziś ani moi Nauczyciele ani ja, nie odkryłam jeszcze Prawdy, co tylko daje mi ten przywilej doświadczania bycia w drodze do Prawdy. Doświadczanie doświadczenia.

Nie czekam, nie 'wiszę”.
Jestem, działam, codziennie na moje „TAK”, tak jak odnajduję, rozpoznaję i umiem. Dedykuję moje całe „JA” na analizę dostępnych ofert pracy, przygotowuję dokumenty, wysyłam, uczestniczę w spotkaniach rekrutacyjnych, dalej rozpuszczam wici i podążam za sygnałami, słucham świata i siebie. Pytam i otwieram się .

Bywam też w ciszy.. nie pytam, nie szukam, nie czytam ofert i nie przeglądam. Oczyszczam się z informacji i z tego co dotychczas. Odpoczywam w NIC.
I to jest dla mnie dobre.
Daję sobie prawo do niedziałania i nie uczestniczenia w procesie.
Jestem dla siebie w łaskawości wyciszenia i uspokojenia głowy.
Nawet nie bycia obserwatorem.. tylko w tym co tutaj i co się dzieje teraz.
Skupienie na teraz. W zaufaniu. W poddaniu się w Prowadzenie.
Tak byłam na przykład przez ostatni tydzień października.
Doświadczanie niedziałania jest tym, co daje mi nowe przestrzenie i jeszcze więcej spokoju w duszy i w umyśle. to też umiłowanie dla ciała.

Żadne z licznych rozmów rekrutacyjnych nie zakończyło się finalnym etapem. Dostałam mnóstwo bardzo dobrych opinii na temat mojej historii zawodowej, umiejętności i doświadczeń, dużo słów uznania i cennych dla mnie odniesień.
Wszystkie te treści przyjmuję z uwagą i z uszanowaniem, jako ważne informacje, to są sygnały od pracodawcy ale i od Świata.
Z tej drugiej jednak strony: to też są jakieś punkty widzenia, ale nie wszystkie i wszędzie obowiązujące. Te są reprezentowane przez tych, do których ja dotarłam jak dotąd.. Wierzę, ze są też inne i o innej narracji.

Przyjmuję, że to co dla mnie, jest jeszcze przede mną, być może tuz na wyciągnięcie ręki, być może trochę dalej, a być może całkiem inaczej.
Tego nie wiem i daję sobie prawo by nie wiedzieć, ale aby, podążać i odkrywać.

To jest moje 100% zasobów na teraz, gdybym mogła/umiała/rozpoznawała inaczej.. byłam w innym miejscu i w innej jakości relacji z finansami.
Jestem tutaj i jestem tak.
Stąd ta treść ode mnie.
Reaguję na to, co pojawia się w moim polu życia.
Działam ze spokojem w sercu i w umyśle.
Uczę się siebie i uczę się w zmiennej codzienności.

Na teraz wiem, że prowadzenie działalności nie jest dla mnie, nie sprawdzam się w prowadzeniu biznesu, nawet takiego malutkiego. Nie odnajduję się w rzeczywistości wirtualnej i dzieleniu się poprzez konta społeczne.
Ja jestem relacyjna i w kontakcie bezpośrednim, To jest moja mocna strona.
Kocham pracę z ludźmi i bycie w wymianie energii, wiedzy, mądrości, lubię uczyć i jestem w tym naprawdę dobra:-)
Mam w sobie otwartość i ciekawość dziecka na świat, który mnie otacza. ten Świat jest zawsze moim Przyjacielem.
Mam potrzebę pracy z korzyścią dla siebie i innych, mam potrzebę mnożenia się tym, co we mnie najlepsze i czerpania całymi garściami dobrego od innych.
Tylko całkiem nie znajduję jak tę potrzebę wypełnić.
Jak dotrzeć do Miejsca nazwanego lekkością w obszarze finansów w pracy, a jeśli nie poprzez pracę, to w innej jakości.

Mam w sobie ocean gotowości na podjęcie nowych jakości zawodowych, w nowych obszarach lub całkiem mi jeszcze nie znanych.
Zawsze jest jakieś rozwiązanie, choć ja nie docieram do niego.. jeszcze.
Za chwilę skończy się projekt , w którym obecnie biorę udział, taki na przystanek w podróży do.. dziękuję sercem za udział w nim.. i równie całą sobą wiem, ze potrzebuję stabilizacji, uporządkowania , wymiany 100% mnie za stałe źródło utrzymania.

Pracuję od ponad 40 lat, bardzo intensywnie i bardzo dużo, teraz aby mieć ten oddech życia w działaniach, potrzebna jest mi zdrowa relacja z pieniędzmi i z pracą.
Spokój i przepływ. Dawanie i branie, zaufanie i bycie w mocy. Wymiana.

Nie zgadzam się na koncepcję, że jest pandemia i jest źle.
Jest po prostu inaczej niż dotychczas, nowe jakości i nowe doświadczenia.
Wszystko się dzieje po coś, mogę nie rozpoznawać tego „po co”, ale to nie znaczy że mam być w przywiązaniu do strachu. Zawsze i wszędzie mam wybór i przywilej skorzystania z tego wyboru na swoje 100%.
Mogę być uczestnikiem pandemii, i mogę być obserwatorem zmian, wybieram bycie w oddechu, w przepływie i w doświadczaniu DOBRA na swój najlepszy sposób.

Także w tych miesiącach pełnych wyzwań ludzie dokonują wyboru zmiany pracy, podejmują nowe działania, tworzą harmonijne relacje z pieniędzmi.
Doświadczają procesu zrozumienia i uzdrowienia, jak TUTAJ na Platformie ŹRÓDŁA.

Wybieram więc uzdrowienie i uwolnienie tego, co mnie i we mnie blokuje.

Dziewczyny ..
Czego ja nie dostrzegam? z jakiego powodu tak tworzę relację z finansami i z biznesem? co dobrze by było i korzystne do działania, abym dokonała ZMIANY na swój najlepszy sposób?

Ach… teraz, dokładnie teraz.. przyszło do mnie, że to może być ten Mój Czas Bycia w Zmianie.. tak, jak Wy miałyście kilka lat temu swoje 8 miesięcy Procesu Zmiany.. jak docierałyście do swoich korzeni, każda z Was osobno i Obie naraz..
Może właśnie ja przechodzę przez podobny proces??
I wcale nie mam działać w kierunku dotarcia do uzdrowienia, bo to czego nie dostrzegam, to jest już uzdrowione, tylko zupełnie inaczej niz mogłam to objąć?
Bo jakże by to było, gdyby wcale nie chodziło tutaj o relację z pieniędzmi, tylko całkiem nieoczekiwanie o uzdrowienie tego, co głęboko ukryte:
porównywanie się z innymi i niedoceniania siebie!!!
Taki proces uświadomienia sobie: mam wszystko czego potrzebuję, doświadczam dalej procesu zmiany, który rozpoczął sie w ubiegłym roku, transformacji tego, co było dotychczas w obszarze zawodowym i finansowym, na to co NOWE.. tylko NOWE potrzebuje się ugruntować.. a jakiś głęboko ukryty program na to nie pozwala.
Stad ten spokój w duszy i w umyśle – bo to jest prawdziwe doświadczanie PROWADZENIA i stąd to zaopiekowanie od Świata.. wszystko co mi potrzebne mam, tylko „wydaje mi się” że potrzebuje tego, co powinnam potrzebować.. i w czasie w jakim powinno sie to zdarzyć.. wszyscy pracują, to ja też; dla wszystkich źródłem utrzymania jest praca, to u mnie też (choć może być przecież inna forma, tylko ja nie znam jeszcze jaka),i..

NAJWAŻNIEJSZE!! odkrycie z tej chwili – nieświadome poczucie winy i wstydu, że całe życie od dziecka pracowałam i zarabiałam, ponad 40 lat!.. to nie mogę teraz (w wieku 50+) nie pracować tak jak dotychczas i nie zarabiać… wszyscy moi Przyjaciele i Bliscy pracują, zarabiają, żyją z pracy i intensywnie działają zawodowo…więc poczucie wstydu, że ja od kilku miesięcy jestem w innej Jakości..
a TO JEST WŁAŚNIE PROCES UZDRIENIA RELACJI Z PIENIĘDZMI I Z BIZNESEM.. POZWOLENIE SOBIE NA ODCZUWANIE NIE ZARABIANIA, A JEDNOCZEŚNIE BYCIA ZAOPIEKOWANĄ (WRAZ Z CAŁYM DOMEM) INCZEJ.. POZA UTARTYM SCHEMATEM
Zaufanie, że to się samo uzdrawia poprzez moje osobiste zauważenie tego, czego doświadczam…
WOW!!!!

Albo dokładnie to, co odkryłam i napisałam wielkimi literami jest podszeptem z ego..

Za dużo jak dla mnie.. myślę sobie, że jak i dla Was i każdej Osoby czytającej.. jestem w absolutnym zadziwieniu mocy i dynamiki procesu, dzięki istnieniu którego, kilka godzin zadedykowałam na przełożenie w eter.

Tymczasem całą sobą dziękuję po wielokroć Wam za Wasz czas i energię zadedykowaną na lekturę mojej wypowiedzi.
Ilość i długość treści napisanej jest całkowitym zaskoczeniem… proszę wybaczcie mi błędy i literówki..

Napisanie tej treści stanowiło dla mnie wyzwanie, kilka dni zbierałam się aby napisać, aby pozwolić sobie na wyrażenie tego, co właśnie wyraziłam.
Teraz mam przemożną ochotę, aby to wszystko wykreślić, aby cofnąć funkcje zapisu… zostawiam, z wdzięcznością, ze mogę dokonać wyboru i tak wybieram Ja.

Dla mnie to kolejny duży krok w tym procesie uzdrowienia, kolejne otwarcie się na możliwości i zasoby mądrości od Całego Świata.
Tutaj, w Źródle, to Każdy I Każda z Was jest dla mnie Światem.
Być może ta treść posłuży Komuś z Was do własnego odkrywania poprzez podobieństwa ze mną lub liczne różnice. Albo i wcale nie.
Jest tak, bo tak miało się stać, powstać, utworzyć i zapisać. Ja to dokonałam, nie samo się.. to moje działanie. Moja moc tworzenia.

Dziękuję za tę możliwość napisania i wypowiedzi.
Dziękuję sobie, za to że Jestem Tutaj.

Patrycja Pieguska
Patrycja Pieguska
9 listopada 2020 20:46

Przyznaje szczerze, ze ciezko mi bylo otworzyc te lekcje… przymierzalam sie do tego kilka dni…
Jednak podczas sluchania Waszego video, podkastu, a takze czytania (jakze przydatnych) postow na forum, uswiadomilam sobie, ze moja relacja z pieniedzmi jest przede wszystkim „wygodna”… Oznacza to, ze przez swoja chorobe (przewlekla depresje) malo co w zyciu pracowalam :(
Czesto wspierana przez otoczenie, otulana groszem przez mocno socjalne panstwo jakim jest Anglia (gdzie mieszkam od kilku lat), nie mialam potrzeby, aby moja praca byla glownym zrodlem dochodu…
Zazwyczaj dorabiam, tyle ile potrzebuje… Jest mi bardzo wstyd, ze nie pracuje zawodowo, ze mam sklep internetowy, w ktorym nie moge sprzedawac, bo nie moge wykazywac dochodow…
Zatem swoje okresowe zainteresowania, tudziez pasje probuje spieniezyc i co ciekawe, w tym momencie, czujac niejaka presje stosunkowo szybko trace nimi zainteresowanie – pasjami i pieniedzmi… Po jakims czasie wynajduje czy trafiam na kolejna pasje i oczywiscie po sprzedaniu kilku swoich „rekodziel” tudziez uslug wszystko bierze w leb… a ja wracam do sowjego „wygodnego” stosunku do pieniadza i nicnierobienia…
Nie ukrywam, ze takie poczucie braku, pracy zawodowej czy stalego zajecia negatywnie wplywa na me poczucie wartosci… odbiera pewnego rodzaju komfort zycia… acz z drugiej strony, jest mi latwiej siedziec pod kanapa i rezygnowac z marzen niz wziac sie do roboty… nawet na czarno, nawet tylko po to, by czuc sie przydatna i potrzebna…
Przez to mocno nieadekwatnie czuje sie w tej lekcji, chociaz jak najbardziej mnie rowniez dotyczy…

Moja taka najbardziej mojsza Intencja na ten moment jest zdanie:
„Realizuje sie w swojej pasji, ktora jet tez moja praca i dodatkowym zrodlem dochodu”

a takze:
„Mam duzo czasu dla siebie i dla rodziny, i jednoczesnie ma to pozytywny wplyw na moje zarobki”…

Nie wiem jak to sie dzieje, kiedy Was slucham wiele rzeczy wydaje sie takimi oczywistymi, prostymi – hop i juz – ale kiedy zaczynam pisac w swoim kajecie, zaglebiac sie w siebie, a przede wszystkim zerkac na swoja rzeczywistosc – prostota pryska w niezmierzona otchlan niezrozumienia i jednoczesnie zalu do siebie ;)

Last edited 3 lat temu by Patrycja Pieguska
Patrycja Pieguska
Patrycja Pieguska
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
12 listopada 2020 20:37

Dziekuje dziewczyny, juz odpowiadam n a pytania :)

  • mam jednego syna, niestety nie mam partnera, jestem ok. 5 lat po 10-cio letnim malzenstwie,
  • depresja, stany lękowe i psychoza zaczely sie, kiedy mialam 21 lat… obecnie mam 45… a stalo sie to, kiedy poklocilam sie z przyjaciolka po 4 latach intensywej przyjazni – wywalila mnie ze swojego zycia – doslownie i w przenosni, w tym okresie nie mialam w poblizu nikogo, komu moglam powiedziec, co sie wydarzylo – mama miala swoje problemy z depresja i mlodsza siostre na glowie, a tato byl za granica… i wtedy przyszlo zalamanie…,
  • ostatnio coraz rzadziej, ale wczesniej staralam sie kazdego ranka przez ok. 10′

Z niecierpliwoscia oczekuje Waszych sugestii kochane :)

Last edited 3 lat temu by Patrycja Pieguska
Vera Cloe Zebrowska
Vera Cloe Zebrowska
10 listopada 2020 14:36

rowniez sie przybieralam chwile dluzsza do tej lekcji…
Duzo wstydu w kazdym aspekcie zwiazanym z pieniedzmi,
mam swiadomosc mojej rodzinnej „kalki”, ale podazajac za poprzednimi tygodniami, obserwujac i siebie i otoczenie jest mi faktycznie prosciej nazwac swoje przekonania.
Przestaje „udawac” ze jest ok…

Intencja: realizuje sie w swojej pasji, ktora jest tez moja praca i glownym zrodlem dochodu.

zasady gry: wspolpracuje z ludzmi, ktorzy szanuja moja prace i rozumieja wartosc czasu oraz pieniadza

moje przekonania: daje sie wykorzystywac, nie jestem dobra w biznesie, biznes to nie dla mnie, nie umiem prosic o zaplate, wstydze sie ze nie mam/nie umiem na siebie zarobic, czuje sie jak nieudacznik, biednie ale uczciwie, nie wypada miec duzo, innym sie udaje a ja nie wiem jak, nie lubie wsciskac, nie zasluguje na dobre zarobki, za malo sie napracowalam, zeby tyle chciec… i tak dalej…
ciagle dopisuje

Ewelina Przygoda
Ewelina Przygoda
13 listopada 2020 14:43

Cześć :) Już od pewnego czasu trochę z tymi przekonaniami na temat pieniędzy pracuję. Może nie jakoś bardzo dogłębnie, ale jednak i coś w tym temacie się zmieniło na lepsze :) Co do wstydu i poczucia winy to pojawiają się one przy następujących przekonaniach:

  • nie zasługuję na duże pieniądze, bo nic nie potrafię,
  • nie mam ludziom nic do przekazania, do zaoferowania, żeby brać za to pieniądze
  • nie potrafię zarabiać dużo pieniędzy
  • nie wiem, co bym zrobiła z dużymi pieniędzmi
  • inni mają mało pieniędzy, więc ja nie mogę mieć dużo
  • na duże pieniądze trzeba bardzo ciężko pracować
  • jak chcę coś ludziom przedstawić, przekonać ich do czegoś, to im to wciskam, narzucam się, oszukuję ich, jestem nachalna. Oni wiedzą, że to coś fałszywego, kłamliwego
  • źle jest mieć pieniądze
  • za pomaganie ludziom nie bierze się pieniędzy
  • etat to bezpieczeństwo
  • ciężko mi wydawać pieniądze na innych
  • zazdroszczę innym, że mają więcej pieniędzy, że potrafią o siebie zadbać, że mają pomysły na zarabianie pieniędzy
  • jak się ma dużo pieniędzy, to jest się złym, chciwym człowiekiem
  • duże pieniądze to duże problemy
  • ludzie oceniają innych przez pryzmat posiadanych pieniędzy
  • jak ktoś mi daje pieniądze, to jestem mu coś winna
  • trzeba bardzo oszczędzać
  • praca to harówka, a nie przyjemność
  • trzeba godzić się na wszystko w pracy i godzić się robić za innych.

Och, ufff, ale negatywnych emocji. Ciągle to we mnie rezonuje, choć na poziomie rozumu, a czasami i serca, już wiem, że to nieprawda i powielam wyniesione z domu przekonania. Ciężko jest to zmienić. Ale staram się. Choć to zapewne jeszcze nieco potrwa :) Dlatego też moja intencja to: Pieniądze przychodzą do mnie z łatwością, lekkością, radością, przyjemnością. Otwieram się na przepływ pieniędzy. Cieszę się pieniądzmi, a one cieszą się, że są ze mną. Otwieram się na obfitość.Pracuję z pasją, lekko i przyjemnie i jestem godnie wynagradzana. Pieniądze to radość, wolność i rozwój. Ufam sobie i podejmuję świadome, dobre dla mnie decyzje. Pracuję z miłością, a moją praca pomaga innym i mnie.
Wspierające przekonania:

  • zasługuję na wszelką obfitość, również pieniędzy
  • mam ludziom, światu dużo do zaoferowania, przekazania
  • potrafię zarabiać duże pieniądze
  • pracuję lekko, przyjemnie i z pasją
  • praca to przyjemność
  • mogę pracować wszędzie
  • mogę robić wszystko, co tylko chcę
  • próbuję nowych rzeczy
  • cieszę się, że ja i inni doświadczamy pełnej obfitości
  • pieniądze to wolność
  • jestem ciekawa, co inni mogą mi przekazać
  • jestem otwarta na nowe rozwiązania i możliwości
  • z przyjemnością wydaję pieniądze na innych i siebie
  • zawsze mam pieniądze
  • z lekkością i radością przyjmuję pieniądze od innych
  • moja praca jest warta wszelkich pieniędzy
  • duże pieniądze to duża radość

Ok, to na razie chyba tyle. :) Dziękuję dziewczyny za tę wspaniałą platformę. Robicie cudowną pracę :) Jesteście wspaniałe! Jestem bardzo wdzięczna, że mogę korzystać z Waszej wiedzy :)

Aga
Aga
Reply to  Ewelina Przygoda
7 marca 2021 13:12

Hej bardzo mi Twoja wypowiedź zarezonowała. Jakbym czytała o sobie:) Dziękuję:)

ALDU
ALDU
5 grudnia 2020 22:17

Hejka
No to znalazłam swoją największą blokadę. Moje przekonania odnośnie pieniędzy są tragiczne. Jak sobie napisałam to wszystko, to aż pomyślałam, że to dziwne, że ja w ogóle je mam…Pracuję na etacie i mam własną działalność, w której wynajmuję mieszkania dla byłego pracodawcy (przez 5 lat ciągiem miałam wynajęte 20 mieszkań różnym ludziom, windykacja 95% skuteczności i odnoszę wrażenie, że Ci ludzie mnie lubią, także prywatnie). Moje przekonania odnośnie pieniędzy, tak w skrócie:
– biznes własny jest gorszy, bo ciągle musisz o niego dbać i ciągle jesteś w pracy, a konkurencja nie śpi, jest zbyt duża, a ja nie mam odpowiedniego pomysłu, żeby się jakoś wcisnąć i bardziej rozwinąć swoją działalność. Jestem wymagająca dla siebie, to pewnie nie znajdę pracowników. Zainwestowane środki w rozwój własnego biznesu przepadną, gdy biznes upadnie (mój Tato ma własny biznes od 20 lat).
– pieniądze nie rosną na drzewach, żeby zarobić więcej, muszę się bardziej „spalić”
– mam tyle pieniędzy na ile zasługuję, a gdy zacznę zarabiać więcej to i tak będzie za mało, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, a ja nie muszę mieć więcej pieniędzy, bo mogę zadowolić się tańszymi rzeczami
– szybko zarobione pieniądze to szybko stracone pieniądze
– telemarketerzy i sprzedawcy zawsze chcą nam coś wcisnąć, nawet ich nie wysłucham, a oni czekają aż ktoś się nabierze albo nad nimi zlituje – pozostawię to bez komentarza (śmiało mogę uznać, że to napisałam, to podzielenie sie jednym ze swoich wstydów)

Z tych CHYBA bardziej pozytywnych emocji:
– pieniądze traktuję jako środek, a nie cel sam w sobie
– lubię wydawać pieniądze na swój rozwój i wolność, na pasje mojego dziecka i na mojego psa (chociaż czasami zastanawiam się czy to nie jest moje widzimisię i kiedy ich żałuję sobie to zawsze to co kupię albo zaraz zniszczę albo sie zepsuje…zawsze mi towarzyszyło przekonanie, że ja nawet zepsuje metalową kulkę)
– nie mam problemu w wydawaniem pieniędzy na przyjaciół i pożyczaniem ich (chociaż sama nie lubię pożyczać pieniędzy od nikogo i nie lubię być nikomu nic dłużna).
– mam przekonanie, że zawsze jakoś to będzie, bo przecież kiedyś tych pieniędzy było mniej i jakoś ludzie żyli.

Powinnam chyba usiąść i zapłakać…nie mam pojęcia, jak to przetransformować…no to mam wyzwanie…

Last edited 3 lat temu by ALDU
Katarzyna Smolka
Katarzyna Smolka
9 grudnia 2020 19:49

Hej dziewczyny:) robiac to cwiczenie zdalam sobie sprawe, ze mam duzo wstydu zwiazanego z pieniedzmi…wstydze sie, ze za malo zarabiam, ze pierwszy bienes musialam sprzedac, bo nie dalo juz rady dluzej go prowadzic, wstydze sie, ze pracuje na etacie I wciaz jeszcze moja pasja z organizacji slubow nie rozwinela sie na tyle, abym mogla z tego zyc. Wstydze sie, ze wciaz mieszkam na wynajetym mieszkaniu i majac 37 lat nie mam swojego domu. Wstydze sie, ze mam malo kreatywnosci w sobie I nie umiem nic wymyslec. Wstydze sie, ze nie osiagnelam czegos wiekszego…czuje sie niespelniona. Mam duza potrzebe zrobienia czegos wiekszego w zyciu, uczestniczenia w kreowaniu, jakieks misji. Rozumiem, ze zycia sa rozne I sa rozne drogi, mieszkam na Teneryfie od 10 lat I sobie tu radze, nie powinnam sie tak czuc.. pracuje nad tym I probuja to sobie transformowac w glowie. Pozdrawiam Was:)

Katarzyna Smolka
Katarzyna Smolka
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
14 grudnia 2020 10:20

Dziekuje za wsparcie💗

Agnieszka Wojciechowska
Agnieszka Wojciechowska
12 grudnia 2020 17:52

Moją intencją jest mieć swój własny klub jogi, ale to jest perspektywa na lata. Więc w nadchodzącym roku planuje maksymalny swój rozwój w tym kierunku.
U mnie w finansach jest bardzo duży bałagan.

Pochodzę z małego miasta, tam mój tato jest osoba publiczną. Jest bardzo mądrym człowiekiem. A ja zawsze miałam problem z zapamiętywaniem. Musiałam włożyć mnóstwo pracy w naukę. Miałam bardzo duże kompleksy.

Kiedy zaczynałam swoją pierwszą stałą pracę najważniejsze było udowość sobie, że coś potrafię. Wyjechałam z miasta. Stawiałam sobie duże wymagania. Dziś po latach wiem, że jestem bardzo dobrym pracownikiem.

Nawet przez myśl mi nie przyszło, że jestem godna zarabiać dużo pieniędzy.
Sezonowo w czasie studenckim pracowałam jako instruktor windsurfingu, wówczas zarabiam bardzo dobrze, ale czułam się z tym źle.

W moim domu nie brakowało pieniędzy. Ale rodzice nigdy o nich przy mnie nie rozmawiali, a ja zawsze musiałam o nie prosić jak coś chciałam, nie miałam kieszonkowego.

W co wierze pod kontem zarabiania dużych pieniędzy-  nieosiągalne.

Co myślę o ludziach, którzy pracują np. w sklepie, sprzątaczek…?
Zawsze szanuję ich pracę, nie uważam, że ktoś jest gorszy.
Powinni zarabiać lepiej.

Niestety wydaje bardzo dużo w stosunku do zarabianych pieniędzy.
Wydaje na wszystko co się da, rzeczy do domu, jedzenie, ubrania…
Co miesiąc potrafiłam wyczyścić swoje konto do 0. Ale zawsze miałam zabezpieczenie w zarobkach męża. A on nie wypomniał mi mojej rozrzutności.
Moim zdaniem to była moja odskocznia od choroby córki.
Dziś już widzę problem oraz mam konto oszczędnościowe. I zaczęłam wydawać na samodoskonalenie:) Ale nadal wydaje za dużo.

Z perspektywy lat zdałam sobie sprawę, że moja pensja jest za mała do tego ile pracuję. 

Agnieszka Wojciechowska
Agnieszka Wojciechowska
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
13 grudnia 2020 19:52

Super, dziękuję. Przeczytam;)

Edyta Sztejnwald
Edyta Sztejnwald
16 grudnia 2020 20:05

Witajcie,

Poszukać pracy która mnie spełni.
Pracować mniej i zarabiać dostatnie
Pracować z ludźmi którzy szanują moją pracę i pieniądze
Moją wartością do zarabiania pieniędzy to WOLNŚĆ
Moje przekonania.

  • Pieniądze to narzędzie potrzebne do życia
  • Pieniądze biorą się z pracy
  • Każdy ma możliwość zarabiać jak chce, i ile chce
  • Przyjmuję z radością i wydaję z radością, bo po to zarabiam żeby je wydawać.
  • Wydaję na ile mnie strać, najpierw na ważne rzeczy a potem przyjemności.
  • Obserwuje w swoim otoczeniu jak żyją ponad stan do zarobków (ale to sprawa indywidualna)

Mam tylko coś takiego w sobie że jak komuś coś pożyczę i ma mi to oddać, to ja wstydzę się upomnieć i tłumaczę sobie on się nie wzbogacił a ja nie zbiedniałam.

Lubię się dzielić czym kolwiek mam. Jak ktoś mówi nie nie to ja odpowiadam WEŻ PROSZĘ TRUMNA NIE MA KIESZENI I TEGO NIE WEZMĘ.

Monika Kolanowska
Monika Kolanowska
8 stycznia 2021 11:36

W tym roku chciałabym przybliżać się do osiągnięcia spokojnego i wyrównanego przepływu zarówno emocji jak i pieniędzy.
W sposób zrównoważony usuwać blokady, nauczyć się pracować z oddechem.
Daję sobie też ten rok na spokojne przygotowanie się do przejścia z etatu na własną działalność

Monika Góźdź
Monika Góźdź
8 stycznia 2021 14:38

Jej. Przeszłam już Wasz kurs na temat pieniędzy oraz inne kursy i wiele się zmieniło w mojej świadomości i podejściu, ale cały czas mnie zaskakuje, co mi pokazują takie ćwiczenia (za każdym razem jak je robię).

Moje intencje powiązane z pieniędzmi na najbliższy rok to:

Realizuje się w tym co robię i to pozytywnie wpływa na moje zarobki.

Pracując po swojemu, zarabiam więcej. Mam więcej czasu dla siebie i najbliższych.

Dzięki pracy po swojemu, zarabiam więcej i więcej. Jestem niezależna finansowo, buduję swoja finansową poduszkę.

Rozwijam i realizuję się w tym co robię, pomagam innym się rozwijać i dzięki temu zarabiam coraz więcej.

Ufam sobie i swojej intuicji, wiem, że pracując tak jak chcę osiągam niezależność finansową.

Stworzyłam tez swoje zasady gry na kolejny rok, które są dość spójne z tym co robiłam do tej pory, ale są też fajnym utwierdzeniem się w tym, że to jest dobra droga:

  1. pracuję po max. 7 godz dziennie, przez 4 dni w tyg, 5 dnia załatwiam formalności albo lżejsze rzeczy, zostawiając sobie więcej wolnego czasu. Zawsze pozostawiam 2 dni na odpoczynek.
  2. Zadbam o kilka źródeł rozwoju lub edukacje w tym temacie, by jeszcze bardziej zadbać o swoja niezależność fin.
  3. Podejmuje współpracę, którą „czuje”, nie robie nic na siłę, nawet za duże kwoty.
  4. Regularnie odkładam min. 100-200 zł na inwestycje i rozwój finansowy.
  5. Dbam o swój spokój i dobrostan psychiczny. Kiedy czuję, że potrzebuje odpoczynku, odpoczywam tyle ile potrzebuję. Nie pracuję wtedy. ja tu jestem najważniejsza.

Moje najważniejsze emocje to, wolność, stabilność finansowa i poczucie sprawczości.

Nad przekonaniami już od dłuższego czasu pracuję, więc może napisze tylko te przetransformowane, bo teraz to one zaczynają we mnie pracować znacznie bardziej niż te „stare”.
Pieniądze są dobre i są wszędzie.
Pieniądze bardzo łatwo zarobić. Pieniądze otaczają nas wszędzie i są dla każdego.
Można zarabiać z lekkością i spokojem, pracując kilka godz. dziennie, bez ogromu wysiłku i oddawania swojego czasu.
Dzięki pracując po swojemu mam więcej czasu dla siebie i dla najbliższych.
Zawsze mam pieniądze. Pieniądze mnie otaczają i zawsze jest ich pełno.
Stać mnie na wszytko. Nie mam problemów z wydawaniem i zarabianiem oraz z nagłymi potrzebami. Mam na to pieniądze, one zawsze znajdują drogę do mnie.
Pieniądze płyną do mnie cały czas.

Zawsze mnie zaskakuje jak mocne są te ćwiczenia i jak dużo przebudowują w głowie (wyobrażam sobie zamek w Hogwarcie, gdzie schody zmieniają miejsce, a ja znajduje inne drzwi do innego, budującego przekonania). :D

Renja
Renja
10 stycznia 2021 00:50

ja nad relacją z pieniędzmi pracuje już od jakiegoś czasu i dostrzegam naprawdę ogromną pozytywną zmianę w tym obszarze :)
Dziś jednak odkryłam coś nowego czym chciałabym się z Wami podzielić i poprosić o sugestię dalszej pracy nad tym moim odkryciem :)
Od zawsze wiem że mam trudność aby mówić o sobie dobrze, aby w ogóle w jakikolwiek sposób „pokazać się”. Z rodzinnego domu i wczesnych lat szkolnych wyniosłam przekonanie które brzmi „siedź cicho, nie wychodź przed szereg, jak będziesz dobra w tym co robisz, to świat sam cię zauważy i doceni” Na poziomie umysłu w ogóle nie zgadzam się z tym przekonaniem ale okazuje się, że ono nadal mocno działa w moim życiu. Odkryłam dziś, że zawsze kiedy próbuję o sobie mówić, albo w jakiś sposób się promować, chociażby zamieszczając posty sprzedażowe na FB to czuję się bardzo skrępowana. Odczuwam właściwie jakiś rodzaj wstydu że o sobie dobrze mówię, że zachwalam produkty które sama wykonałam. Od razu zaczynam myśleć o sobie, że powinnam być nieco bardziej skromna, że ktoś może ocenić mnie jako osobę zadzierającą nos, albo przechwalającą się… nie no, piszę to i sama widzę jak to się „kupy nie trzyma” ale szczerze, mam takie właśnie uczucia jak opisałam…
Natomiast kiedy pracowałam jeszcze na etacie i zajmowałam się sprzedażą usług marketingowych to nigdy nie miałam takiego problemu żeby dobrze mówić o usługach które sprzedaję (oczywiście do czasu dopóki wierzyłam w produkt który sprzedawałam) Mało tego, zawsze byłam uważana za jedną z najbardziej skutecznych osób w sprzedaży. Odkąd pracuję sama na siebie, mam z tym ogromny problem. Tak jakby mówienie dobrze o innych nie stanowiło dla mnie problemu, a kiedy muszę mówić o sobie dobrze to już mam kompletną blokadę.
Jak z tym pracować aby to zmienić? :)

Renja
Renja
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
11 stycznia 2021 13:57

Dziękuję za odpowiedź :)
no tak, poczucie własnej wartości i miłość do siebie do obszary nad którymi od dawna pracuję. O ile dość łatwo przychodzi mi zmienić myślenie na poziomie umysłu, zracjonalizować sobie pewne przekonania to na poziomie emocji nie jest to już takie proste… jestem DDA i w rodzinie wchodziłam głownie w rolę niewidzialnego dziecka, do tego jeszcze jako dziecko zawsze byłam blisko kościoła gdzie promuje się takie wartości jak skromność, uległość, nadstawianie drugiego policzka (brr….) Wyrosłam też w przekonaniu, że zajęcia artystyczne to strata czasu i coś dostępnego tylko dla ludzi którzy mają dużo pieniędzy. Zbytek, dla rozpieszczonych, bogatych ludzi… Tym czasem teraz moja praca to głównie rękodzieło, więc faktycznie, czasem pojawiają się takie myśli u mnie, że zamiast wziąć się do (ciężkiej) pracy (która uszlachetnia) to ja bawię się w życie robiąc jakieś nikomu nie potrzebne pierdoły…. i chociaż umiem dość szybko przekonać swój umysł że to nie tak, to jednak emocje jeszcze często biorą górę.. pojawia się zwątpienie, zniechęcenie, wstyd i poczucie winy…
Dziękuje Wam za źródło i pokładam wielkie nadzieje że w tym procesie w końcu uda mi się osiągnąć spokój ducha…
Uściski :)

Beata Rosik
Beata Rosik
17 stycznia 2021 22:03

Moja intencja:
odkrywam swój potencjał i wykorzystuję go do kreowania pieniędzy
otwieram się na przyjęcie większej obfitości i bogactwa

Wartości:
wolność
poczucie celu/misji

Mam sporo niesprzyjających przekonań: nie umiem zaoszczędzić pieniędzy, nie mam nic do zaoferowania zeby brać za to pieniądze, nie umiem tworzyć, ciągle mam zobowiązania i chyba nigdy ich nie spłacę, nie umiem sprzedawać bo nie chcę wciskać czegoś innym i jeszcze kilka ale to te wywołują u mnie wstyd. Zauważyłam też że trudno mi powiedzieć że jestem w czymś dobra, wszytko to jest wydaje mi się związane z poczuciem własnej wartości. Jeśli chodzi o czas to myślę że mniej znaczy więcej, lepiej pracować krócej ale efektywniej. Przyjmuję pieniądze z radością, wydaję zwykle z lekkością i spokojem ale czasem jeszcze mam poczucie winy kiedy wydaję za dużo na siebie. Dopiero niedawno polubiłam pieniądze, kiedyś myślałam że są złe ale ciągle też odczuwałam brak i lęk. Teraz bardziej ufam i jestem wdzięczna za obfitość i pieniądze ale mogę otworzyć się na więcej.

Kalina Krukowska
Kalina Krukowska
3 lutego 2021 17:09

do tematu pieniedzy podchodziłam jak pies do jeża przez wiele lat. w poprzednim roku wzięłam się za to porządnie, po 12 latach zamknęłam kartę kredytową, której byłam niewolnikiem i wydawalo mi się, że nie przeżyję bez niej. Zyję i mam się swietnie juz ponad 7 mcy :) jest tak jakbym jej nigdy nie miała. kiedys jak mąż rozpoczynał temat wydatków i pieniedzy atakowałam go z automatu gdyż sama czułam się atakowana, nie widziałam tego, że on nie ma złych intencji ( tu wkracza temat z dziecinstwa i mama)Natomiast całkiem niedawno odkleiło mi się, że ja się wstydziłam posiadanych pieniedzy, domu, samochodu,tego, ze stać mnie na to czy na tamto. W związku z tym zawsze mowiłam, że nie mam kasy, w efekcie faktycznie było tak, ze wszystkie zarobione pieniadze wydawałam i przed kolejną wyplatą byłam juz dawno na zero. Oczywiscie kupowalam rzeczy, ktorych nie potrzebwalam, ktore sie potem psuły, albo kurzyły w domu.Dziś widzę dużą poprawę min to, ze potrafie wykreować pieniądze z innego żródła niż etat.zrozumialam, ze etat jest moim ograniczeniem a nie zbawieniem.nadal duzo wydaję, ale z inna intencją i bardziej w siebie. nadal jest to proces, nadal miewam chwilowe ataki paniki, ze co bedzie, ale jest juz duzo lepiej wieksze zaufanie do zrodla, wszechswiata, ze zawsze mnie wesprze i nie probuje umyslem wymyslic w jaki sposob bede zarabiac, bo to tylko ogranicza. patrzac na to wszystko czuje ogromną satysfakcje z procesu jaki przeszlam, a zaczynalam oczywiscie od waszego kursu dot pieniedzy :)

Grażyna K.
Grażyna K.
22 lutego 2021 23:17

Intencja: otwarcie się na obfitość i umiejętność przyjęcia jej.
Moja mama mi kiedyś powiedziała, że mnie się pieniądze nie trzymają. Nie umiem ciułać pieniędzy. I ich nie ciułam. Ale od pewnego czasu odkładam.
Mój tata kiedyś mówił, że dużo pieniędzy mają przysłowiowi badylarze, cinkciarze, a to nie kojarzy się z uczciwością.
Pracuję na etacie u kogoś, mam dobrego pracodawcę, który nas docenia. I znajomych w pracy, od których dużo się nauczyłam. Mamy fajną ekipę i dobrze mi się z nimi pracuje i… bawi. Przed tą pracą miałam kilka innych, tu osiadłam na dłużej.
Kiedyś, bardzo dawno temu, brakowało mi pieniędzy i pracy. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło. Kiedyś w pracy.zostawałam po godzinach, żeby nadgonić pracę i uważałam, że jaka to ja jestem wspaniała, a teraz sobie myślę, że nie szanowałam swojego czasu. Obecnie mam więcej pracy, ale jakoś ją inaczej przeorganizowałam i już nie zostaję w pracy, a szefowi potrafię powiedzieć, że nie zdążę czegoś zrobić na ten czas, który on chce (kiedyś robiłam „od ręki” rzucając wszystko w kąt i później nadrabiałam).
Pracuję na swoje przyjemności, a więc rozwój osobisty, podróże (zaczęłam dopiero jakieś parę lat temu), warsztaty, książki, ciuchy (ostatnio dużo, wyrzucam starocie sprzed 10-15 lat), remont mieszkania, prezenty dla innych.
A propos prezentów, to kiedyś usłyszałam, żeby np. nie żałować na butelkę dobrego wina, bo to się zwróci z nawiązką, niekoniecznie w taki sam sposób. I to prawda.
Od jakiegoś czasu im więcej wydaję, tym więcej mam. Kiedy przychodzi dzień wypłaty, to otwieram konto z zaciekawieniem jaką dostanę wypłatę (nie jest stała). I powoli wypłata pnie się w górę i przekracza kolejne progi, chociaż pracuję spokojniej niż kiedyś.
Pieniądze dają pewną lekkość bytu i większe możliwości. I ciągle się chce ich więcej. Kiedyś wstydziłam się, że chcę mieć więcej pieniędzy, bo kojarzyły mi się z nieuczciwością. Teraz lubię pieniądze. I lubię je wydawać. Kiedyś kupowanie dla siebie okupione było ogromnymi wyrzutami sumienia, bo jak ja mogę sobie kupować znowu buty, kiedy przecież jeszcze mam.
Cieszę się, kiedy komuś się powodzi. Ale czasami w głębi serca siebie pytam, dlaczego ja nie potrafię znaleźć czegoś co lubię robić i co przyniosłoby mi pieniądze.
Nigdy nie wydaję pieniędzy do zera, zawsze jakaś stówa musi być. To z czasów kiedy nie miałam na przysłowiową bułkę.
Jeśli chodzi o pracę teleankieterów, handlowców itp., to uważam, że to ciężka praca, muszą dzwonić i ciągle to samo powtarzać do nie zawsze miłych ludzi. Kiedyś podchodząca pani w sklepie mnie irytowała, ale teraz grzecznie jej dziękuję i idę dalej.
Jeśli chodzi o duże pieniądze, to mogłabym je mieć. Chyba. Co to znaczy duże?
Trafiłam na ścianę, bo nie umiem sobie tego za bardzo wyobrazić (poza luksusowymi wycieczkami i hotelami, smochodami i samolotami).
Moją podstawową cechą moralną jest wolność. Czy pieniądze dają wolność? W jakimś stopniu pewnie tak.

Anita Drzymała
Anita Drzymała
31 marca 2021 10:57

Zrobiłam medytację wczoraj wieczorem i drugi raz dzisiaj rano.
Wczoraj oczywiście na leniucha w łóżku… i miałam bardzo dziwny sen. Sniło mi się kilka osób z mojej rodziny, które już nie żyją, dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego i się trochę przestraszyłam – bo oni jakby udawali, ze żyją, a wśród nich był też mój żyjący (i chory brat). I nagle jak się zorientowałam zaczęły pojawiać się błędy systemu – np. wyłączałam światło, a to nie działało (komuś odpadła ręka – jak w horrorze, których nie oglądam), miałam świadomość, że jestem właśnie w Matrixie (chociaż nie lubię używać tego określenia, bo mam trochę wrażenie, że co niektórzy go bardzo nadużywają). No ale właśnie pojawiła się jakby matryca naszego świata i z każdej strony widziałam wszystkie wyskakujące błędy i spięcia systemu. Bardzo dziwne, no nie?

Dziś na świadomce zrobiłam medytację, na stojąco (pierwszy raz w życiu) i było to bardzo nowe doświadczenie. Ostatecznie przy wyrównywaniu energii poczułam kompletność i chyba wszystkie te uczucia, które chciałam poczuć od męża, a których on nie okazuje. Tak to jakoś się uzupełniło i poczułam wypełnioną pustkę.

Anita Drzymała
Anita Drzymała
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
1 kwietnia 2021 17:12

no dobrze to w takim razie jak mogę rozumieć to, ze świat chce mi objawić się bez iluzji …. po co?
jestem tu by kreować swoją iluzję, swój świat , tak?

Anita Drzymała
Anita Drzymała
Reply to  Honorata i Sylwia (o rozwoju duchowym)
2 kwietnia 2021 12:00

O kurczę… świat nie jest matrixem. My tworzymy Matrix każdy dla siebie. Wow😲
Dziękuję

Anita Drzymała
Anita Drzymała
2 kwietnia 2021 15:06

Intencje – kilka podpatrzyłam :) i zapisałam, bo właśnie o to chodzi.
Moje dodatkowo to :

  1. wolność od programów, systemu i przekonań – od lęków o bezpieczeństwo i brak zrozumienia i przed odrzuceniem, oraz od zajadania emocji
  2. uwolnienie większej mocy kreacji (mam problem z czakrą sakralną) do tworzenia (np. pisania) i przyswajania nauki (nauka języków obcych)
  3. Pomaganie ludziom : kobietą, które chcą wrócić do pracy a mają małe dzieci (uczę je pracy online w moich biznesach oraz zadbania o siebie i znalezienie przestrzeni na rozwój osobisty – jednocześnie samemu przecierając takowe szlaki), a druga sprawa, która przyszła do mnie dziś po porannej medytacji jeszcze przed lekcją – chcę pomagać rodzicom, których dzieci są uzależnione (na każdym poziomie – psychicznie i tak fizycznie jak ogarnąć problem – mam już w głowie projekt książki) – mój 17 letni syn mając 13 lat wpadł w nałóg narkotykowy i w ogóle już wcześniej miał duże problemy … długo miałam poczucie bycia złym rodzicem i chodziłam z nim od specjalisty do specjalisty, szukałam… ratowałam i myślę, że moja historia może być pomocna, co prawda w naszej rodzinie się wszystko poukładało, ale widzę po rożnych innych kolegach syna, że nie każdemu się to udaje.

Moją wartością co do pieniędzy jest bezpieczeństwo i w następnej kolejności wolność. Dziś zrozumiałam, że te bezpieczeństwo trochę blokuje mi tę wolność.

Z wydawaniem pieniędzy nie mam jakoś tak problemów z przekonaniami. Od kilkunastu miesięcy prowadzę budżet domowy i firmowy i dzięki temu nauczyłam się i oszczędzać i wydawać mądrze. Nawet kiedy robię prezenty to jest na to zaplanowana pula pieniędzy i kieruję się tym, że ma sprawić komuś radość i nie być zbyt drogie by nie wprawiać w zakłopotanie. Bo właśnie sama mam problem z przyjmowaniem pieniędzy, prezentów zwłaszcza drogich. Czuję się wtedy zobowiązana.

Mam też problem z ocenianiem mojego rodzeństwa, ciągle ich w kwestii braku umiejętności zarządzania pieniędzmi pouczam… bo widzę, że tam bieda i totalny konsumpcjonizm na kredyt…no i jakoś trudno mi to zaakceptować.

Wierzę, że zawsze dostanę tyle ile potrzebuję (powinnam zmienić to na co najmniej tyle -bo nadwyżek, poza poduszką bezpieczeństwa to specjalnie nie ma)

do tej pory też przyjmowałam za swoje, że im więcej pieniędzy tym więcej roboty – zamieniam, że obfitość jest jak kula śnieżna, czy procent składany :) i z każdym krokiem wartość się co najmniej podwaja, czy zwielokrotnia

Do tej pory też miałam takie poczucie, że jeśli chcę ludziom pomagać powinno to być charytatywnie – i tutaj dokładam , że gdy jest za darmo nikt nie wyciąga lekcji oraz tego nie docenia. I dwa, że do bretarianizmu mi daleko :) i trzeba coś jeść i płacić rachunki, a skoro pomagam innym to tworzę przepływ dla obfitości i oni też jej doświadczą i nikomu nie zabraknie.

Mam jeszcze takie poczucie czasem, że pragnę zbyt wiele i na wszystko nie wystarcza czasu, pieniędzy i w ogóle energii – i tutaj czas przyjąć , że wystarczy dokładnie na tyle ile ma być.

Poczucie wstydu i winy:

  • że za mało wiem i popełniam błędy, a przez to mogę komuś wyrządzić krzywdę (np źle zawarte ubezpieczenie, zwłaszcza przy dużych firmach i dużych składkach)
  • że mój mąż może mieć problem z tym, gdy będę zarabiać więcej niż on (on pracuje na etacie i ma widełki co do wynagrodzenia)
  • że jesli przerosnę jego wynagrodzenie, to powie mi że to kosztem obowiązków , które na niego przerzuciłam (on pracuje w systemie 12 godzinnym i przez to 15 dni w miesiącu ma wolne i w tym czasie zajmuje się domem, obowiązkami i naszym 1,5 rocznym synem) bo już na tą chwilę widzę, że dość ciężko przychodzi mu się godzić z tymi obowiązkami – podczas gdy ja siedzę sobie w biurze i zajmuje firmą, sobą itp. Mimo, że przy pierwszej dwójce to ja byłam sama z tymi obowiązkami, bo w tamtych czasach mąż pracowal po 300h w miesiącu i teraz dopiero widzi co to jest być w domu z małym dzieckiem i obowiązkami.
Agnieszka Cz
Agnieszka Cz
24 kwietnia 2021 08:48

Przypływ obfitości oznacza jednocześnie stratę czegoś lub kogoś ważnego. Jak zmienić to przekonanie na wspierające?

Aleksandra Zdziechowska
Aleksandra Zdziechowska
6 czerwca 2021 19:15

Przyszło do mnie nowe doświadczenie, które pokazuje, że jeśli dojrzałe zarządzamy energią pieniądza to możemy transformować ją ku wszelkiemu wzrostowi.
Pieniądze które przepływają przeze mnie wzbogacają jakość życia moją i mojego otoczenia. Nawet zwykłe zapłacenie podstawowych rachunków to niosąca wdzięczność siła.

Dominika B
Dominika B
13 lipca 2021 07:50

Próbowałam być szczera sama ze sobą i właściwie nie wiem co mam myśleć o mojej sytuacji.
Jestem rok po studiach, dopiero zaczynam swoją ścieżkę zawodową i mam wrażenie, że chce wszystko na już i za szybko. Jestem fizjoterapeutką, pracuje w placówce na NFZ i próbuje rozkręcić własny gabinet przez co pracuje koło 11godzin dziennie. Zaczęło mnie to strasznie męczyć, chodzę do pracy jak za karę, jednocześnie wiem, że jest to konieczność do tego żeby zacząć robić to co na prawdę chcę (prowadzić swój gabinet a nawet zbudować swoje miejsce, placówkę, holistyczną opiekę dla kobiet ciężarnych, chce uczyć na uczelni i pisać książki-jednak wiem, że jeszcze brakuje mi do tego wiedzy). Wychodzi na to, że obecnie pracuje robiąc nie do końca to co chcę robić, z myślą, że muszę jakoś zarobić na kursy i dalszy rozwój żeby móc robić to co chcę robić.

Jeszcze podzielę się jedną sprawą-od zawsze miałam wszystko, to co chciałam to miałam, nie przywiązuje też wagi do rzeczy materialnych ale przez to mam wrażenie, że wszystko traktuje jako pewnik, że po prostu to jest, to mi się należy i nie potrafię poczuć wdzięczności za te wszystkie rzeczy. Mój chłopak mega się cieczy, że kupiliśmy nowe auto a ja podchodzę do tego tak, że no fajnie, że on się cieczy, mi bez różnicy jakie to auto. Wiem, że mam tyle rzeczy, za które powinnam być wdzięczna a nie potrafię tego poczuć 😔

Anna Stolarz
Anna Stolarz
10 sierpnia 2021 15:37

Mam totalnie zablokowana czakrę sakralna.., taki mam wniosek po wysłuchaniu podkastu
Dziękuję za wskazówki, będę pracować żeby ją pobudzić. Woda, emocje i pasja

Monika Niemczyk
Monika Niemczyk
8 listopada 2021 11:26

Witam wszystkich.
Pieniądze ciężki temat. Dlaczego? Żylam i nadal żyje w otoczeniu, gdzie każdy o nie walczy i ciężko pracuje. Rodzice, przyjaciele, znajomi. Z automatu też przejęłam ten schemat. Trzeba ciężko pracować, żeby cokolwiek zarobić i wiecie co myślałam, że jak wyjadę za granicę to przyjdzie mi to wszystko łatwiej. Ale nawet za granicą też ciężko pracuje, biorę nadgodziny byleby jak najwięcej odłożyć, a jeszcze tak szybko te pieniądze uciekają. Pięć lat już jestem.za granicą, znajomi myślą że odłożyłam kupe siana, ale wcale tak nie jest, bo tu też jest życie i też są wydatki. Wprawdzie napewno jest łatwiej niż w Polsce bo nie żyje od pierwszego do pierwszego, stać mnie na wakacje i nic sobie nie odmawiam, ale bardzo chciałabym wrócić do Polski, bo tam mam rodzinę i bliskich. Tu w Islandii wciąż czuje się nieswojo. Moje serce chce wrócić do kraju, chociaż mój umysł i wszyscy dookoła mówią że do Polski nie ma co wracać, bo tam to coraz gorzej i ciężej się żyje.
Mój umysł stawia ciężki opór i nawet jeśli zbuduje w sobie pozytywne nastawienie i zaufanie, że sobie poradzę to zaraz słyszę od kogoś historie jak to źle jest w Polsce i blokada pojawia się znowu.
Dodatkowo bardzo bym chciała uwolnić się od etatu i moc zarabiać na swojej pasji. I tu pojawia się kolejny problem. Otóż odkryłam już swoje pasje, jestem instruktorem zumby oraz pisze książki, w tym roku ukazała się na Polskim rynku moja pierwsza powieść obyczajowa, ale nie są to rzeczy z których mogłabym się utrzymać, przynoszą one bardzo mały dochód. I przez to stale pogłębia się we mnie przekonanie, że na pasji nie da się zarobić.
Żyje w takim zawieszeniu, nie wiem do końca gdzie osiąść na stałe i co robić w życiu. Czekam trochę na pomysł, który będzie na tyle oryginalny i dochodowy ze pozwoli mi wrócić do kraju.
Póki co jestem świadoma negatywnych przekonań
-pieniądze są problemem
– trzeba ciężko pracować, żeby mieć wiecej
– na pasji nie da się zarobić
– jestem niewystarczająco dobra, jest za duża konkurencja
Pracuje nad nimi i wiem że nie zmienię tego od tak i że to proces. Ale źródło to bardzo dobre narzędzie, które wspiera mnie w tym procesie.
Dziękuję, że jesteście i robicie to co robicie.

Kasia
Kasia
1 lutego 2022 16:03

Temat pieniędzy przerabiam od dawna, kiedyś podstawym problem było to ze przepisywałam pieniądzom role – dawania mi poczucia bezpieczeństwa. Wiec kiedy był brak pieniędzy był stres. Teraz traktuje pieniądze z większa lekkością, czasem może nawet nieco nonszalancko. Czuje ze powinnam bardziej nad tym panować. Zwłaszcza, ze mam spore marzenia i plany 😀
I tu zauważyłam niewspierające przekonanie, które chciałabym zmienić: potrafię zarabiać pieniądze, ale nie mogę ich wydawać na swoje marzenia – bo są ważniejsze rzeczy – studia córki, inwestycje…

Publikuje intencje, która jest aktualnie bardzo ważna, chciałabym żeby towarzyszyła mi w codzienności i motywowała do pracy:

Realizuje się w pracy, która jest zgodna z moimi wartościami – wolność, piękno, pasja, harmonia, zdrowie, bliskość z natura, w której tworzę piękne wnętrza, pracuje dla osiągnięcia wolności finansowej i spełniania moich pragnień, tworzę z miłością przestrzenie, które sprzyjają wysokim wibracjim. 

Agata Stasiak
Agata Stasiak
8 lutego 2022 17:16

W podcascie jest wspomniany odcinek o czakrze podstawy. Domyślam się, że istnieją też odcinki o pozostałych czakrach. Jak można dostac do nich dostęp?

Agata Stasiak
Agata Stasiak
Reply to  Agata Stasiak
8 lutego 2022 17:37

Już znalazłam na podcascie ogólnodostępnym 😁

Edyta
Edyta
20 kwietnia 2022 06:52

Mam pytanie odnośnie pożyczania pomiędzy. Pożyczyłam mojej siostrze kilkanaście tysięcy, ponieważ miałam więcej i nie potrzebowałam na już a ona tak. Czulam się z tym dobrze i ona mi regularnie oddaje.
Teraz znowu chce pożyczyć kilka tysięcy. Ja mam i fizycznie mogę jej pożyczyć.
Ale czuje opór.
Jednocześnie chce jej pożyczyć te pieniądze ponieważ nie stracę ich i nie ubędzie mi na dzień dzisiejszy.
Ale chcę pożyczyć z dobrą intencją, np. niech to rozwiąże jej problemy finansowe. A cały czas mam w głowie, że ona nie umie zarządzać pieniędzy, że zawsze jej brakuje, że niech się w końcu nauczy dobrze wydawać pieniądze. A z drugiej strony wiem że jej ciężko. A z trzeciej wiem że np. powinna poprosić ojca swoich dzieci o większe alimenty… Nie chce jej pouczać. Chce jej pożyczyć te pieniądze z lekkością, z pomyślnością.
Jakie sobie zadać jeszcze pytanie? Tu nie chodzi o mnie, że mi braknie jak jej pożyczę. Tylko o to, że zawsze ona wydawała na glupoty, ja oszczędzałam. I ja miałam a ona nie… I mnie to wkurza ;) Teraz wydaje pieniędzy niż lżej, już mi ich tak nie szkoda na przyjemności czy życie ale szkoda mi ich dla niej bo boje się, że źle je wykorzysta. Jak przetransformować ta energię aby pożyczyć z lekkością?

Edyta
Edyta
20 kwietnia 2022 07:09

Przekonania:
– czuje się winna posiadając więcej pieniędzy od kogoś..
(Czuje się dobrze posiadając dużo pieniędzy, bo kiedy ja mogę je mieć to znaczy że inni też)

– czuje że będę musiała pomagać innym, którzy mają mniej, że będę przymuszona zewnętrznie, np. ktoś poprosi a ja nie będę umiała odmówić bo przecież mam.. ale tez wewnętrznie, że będę mieć wyrzuty sumienia, że mi żyje się dobrze a innym nie..
(Chce pomagać innym ale w swój sposób, stworzyć miejsce, w którym każdy będzie mógł przyjść z ulicy i wybrać co w danej chwili potrzebuje, intuicyjne, zamknie oczy i wybierze pokój, do którego chce wejść a tam będą różne rzeczy w tych pokojach czekały ;)

– mając więcej pieniędzy ludzie będą mnie lubieć za to, że je mam a nie za to jaka jestem
(Pomimo pomiędzy nadal będę sobą, jeśli ktoś mnie lubi to lubi a jeśli nie to nie. Nawet jeśli ktoś mnie będzie lubial za pieniądze, to świadczy o nim, nie o mnie)

– ludzie będą chcieli mnie wykorzystać, pożyczać pieniędze
(Nawet jak nie mam pieniędzy to ktoś może mnie „wykorzystać”, zawsze będzie ktoś kto ma mniej)

– moje dzieci będą rozpieszczone jak będę mieć więcej pieniędzy
(Będę mogła zapewnić dzieciom przeżycia, wycieczki, nie koniecznie ich rozpieszczać rzeczami i zabawkami, będziemy mieć czas i pieniądze na wspólne wycieczki do wymarzonych miejsc

– moje dzieci nie naucza się pracy, tylko pomyślą że wszystko się im należy za darmo, za to że są (hmm a może właśnie tak jest, może nie trzeba ciężko pracować, ponad siły żeby udowodnić że zasługuje na dużo pieniędzy..)

Barbara Kaiser-Szmidt
Barbara Kaiser-Szmidt
2 maja 2022 10:30

Zawsze zarabialam tyle, że generalnie mi starczyło na życie… Podświadomie stawiała sobie limity, jakby nie wypadało zarabiać więcej… podczas zapisywania przekonań, przyszło do mnie, że generalnie zarabiam najwięcej w mojej rodzinie (rodzice i rodzeństwo), więc być może sama sabotuję się, żeby nie podskoczyć za bardzo od nich… A już od dawna wiem, że żeby rozwinąć swój potencjał, potrzebuje zdystansować się od nich… Ale w podświadomości dalej trzymam się starych schematów… Dziękuję za to ćwiczenie, choć faktycznie zbierałam się do niego od niechcenia… 😉

Anna
Anna
5 czerwca 2022 14:20

Moją intencją jest dobro, przyjmowanie i dawanie dobra. Moją intencją jest obfitość i dostatek.

Przekonania:
Zarabianie pieniędzy kojarzy (kojarzyło?) mi się z:

  • poświęceniem swojego czasu, energii i zasobów
  • wciskaniem jakiegoś produktu na siłę, by zarobić na tym
  • manipulacją
  • brakiem czasu lub jego małą ilością
  • ze zmęczeniem, nie robieniem tego co naprawdę ważne dla jednostki
  • wyzyskiem szefa wobec pracowników
  • trudem, rezygnacją z siebie.

Ale także pieniądze przychodzą łatwo i łatwo je wydaję.
Zarabianie dużych pieniędzy kojarzy mi się z rezygnacją z siebie i swojego życia, z poświęceniem czasu, prywatności, zainteresowań, z robieniem czegoś czego się nie lubi.
Ale też kojarzy mi się z zaangażowaniem, działaniem w obszarze zainteresowań, pasji, z robieniem tego co chcemy, z dawaniem i przyjmowaniem.

Nie ma u mnie czasu pracy i poza nią, nie dbam o czas pracy i odpoczynek, ale za dużo odpoczywam albo za bardzo chcę nadgonić zaległe sprawy.

Piękne odkrycie: Gdy daję z otwartym sercem, otwiera się serce drugiego człowieka.
Gdy daję siebie z uczciwości serca to drugi człowiek odwzajemnia piękne uczucia i daje siebie, przyjmuje mnie.

Gdy daję z ego to ten ktoś często się oddala, bo moje intencje nie są czyste. Wtedy dostaję odtrącenie, ignorancję, niezauważenie albo małe ilości dóbr. Moje dobro także było małe i takie dostaję wtedy.

Nadrzędne wartości: uczciwość i miłość. Mało inwestuję w te wartości, rzadko mam świadomość jak wydaję pieniądze dopóki je mam. Gdy się kończą widzę, że powtarzam schemat od kilku lat.

Gdzie w tym wszystkim pojawia się wstyd i poczucie winy?
Wstyd, że nie robię swojego dobrze, uczciwe.
Poczucie winy – zawiodłam zaufanie swoje i ludzi, którzy mi zaufali, uwierzyli i uwierzyli we mnie. Inni uczciwie działają, ja nie. Prokastynuję bardzo często.

Mogę wybrać uczciwość, robienie swojego, robienie tego dobrze. Mogę budować zaufanie mówiąc uczciwie jak jest i działając. Krok po kroku.

Mam wrażenie, że potrzebuję jeszcze raz przerobić te nagrania/ notatki z niego i na nowo stworzyć wnioski i wglądy… Z tych nie czuję zadowolenia. Chociaż były szczere gdy je robiłam.

Ewelina Kaminska - Zawisza
Ewelina Kaminska - Zawisza
1 września 2022 18:11

Hej,

co do intencji :

  • tworzę treści w mojej firmie (nie wiem czemu nadal jest we mnie opór przed nazwaniem jej „moim biznesem”) nie dlatego, że czuję wewnętrzny przymus, ale dlatego, że czuję potrzebę
  • treści które tworzę, wniosą realną wartość i pomoc w życie innych a mi pomogą w mojej podróży ku wolności finansowej
  • popracuję nad przyjmowaniem pozytywnego feedbacku dotyczącego tworzonych przeze mnie materiałów, nadal ciężko mi uwierzyć jeśli ludzie mnie chwalą, a jeśli chwalą bardzo i publicznie to już w ogóle dla mnie mało naturalna sytuacja (konkurencja jest przecież tak duża i nie jestem jedyna na rynku)
  • konsekwentnie buduję moją markę, zgodnie z założoną strategią, by przejść ” na swoje”
  • zbuduję zaplanowaną poduszkę finansową

Zasady :

  • nie pracuję zawodowo w weekendy, poświęcam czas sobie, rodzinie, bliskim, zwierzętom i przestrzeni wokół mnie, którą lubię dopieszczać ( a najbardziej w soboty :). Chyba, że mnie najdzie wena twórcza, czasem tak bywa.
  • Czas w szkole gdzie pracuję wykorzystuję najbardziej produktywnie skoro i tak tam jestem (w okienkach tzw. „papierkowa robota” żeby czas tam spędzony wykorzystać do maksimum, a nie znosić papierów i głowy pełnej obowiązków do domu
  • nie odpisuję na służbowe maile i nie odbieram służbowych telefonów po godzinach pracy
  • z premedytacją korzystaćmz ładnej pogody na łonie natury a nie podziwiam ją przez okno zza ekranu komputera
  • nie pracuję po 21 (bo słucham wtedy Waszego podcastu, rozmawiam z mężem, bawię się ze zwierzakami, czytam)
  • odkładam 20 % dodatkowych przychodów na rozwój mój, firmy

Wartość:

bezapelacyjnie WOLNOŚĆ

Przekonania :

  • jestem rodzinnie skazana na nie-dobrobyt (nieprawda, bo start miałam zerowy i pochodzę z ubogiej rodziny, ale teraz żyję na dobrym poziomie, choć zarządzać finansami wcale nie potrafię)
  • dobrobyt = ból i cierpienie (może dlatego nie umiem utrzymać na długo pieniędzy, które zarabiam )
  • u nas w rodzinie nie było pieniędzy ( nieprawda bo były, czasem bardzo duże ale znikały równie szybko jak się pojawiały i wtedy była skrajna nędza)
  • ludzie mają łatwiej w życiu bo mieli lepszy start (mieli łatwiej mając mieszkanie/ dom, samochód, środki finansowe od rodziców, czy przekazany rodzinny biznes w porównaniu do mojego zerowego startu, ale Ci sami ludzie potrafią zdecydowanie lepiej gospodarować finansami niż ja , a tu już moja odpowiedzialność, miałam napisać mea culpa, czyli jednak czuję się winna. Teraz mam chyba „AHA -moment: czasem wściekam się na nich patrząc jak gospodarują pieniędzmi i nie mogę znieść (moim zdaniem) sknerstwa. Może to po prostu moje ukryte poczucie winy, że jak nie mam w tej materii takich kompetencji?

Z tym pytaniem dotyczącym sprzedawców ciekawa sprawa. Głupio się przyznać, bo często zdarzało mi się myśleć, że skoro ktoś pracuje w sklepie, sprzedaje, widocznie się do niczego innego nie nadaje (na zasadzie :” każdy potrafi stanąć za ladą”). Sama jestem w szoku, że to napisałam, a teraz szok nr 2- nadal czasem tak myślę. Wszystkich sprzedawców telefonicznych zbywałam i rzucałam słuchawką, Jedynie pani, która zapukała kiedyś do naszych drzwi się cudem ostała bo była z WWF-u , a zwierzęta i ja <3. A teraz sama sprzedaję swoje usługi i produkty. W momencie kiedy wypuszczam nowy produkt w momencie gdy klikam „opublikuj” czuję ścisk w żołądku i stres. Choć, gdy patrzę na mój sklep na stronie i swoje produkty – czuję dumę z ogromu pracy, którą wykonałam. Uwielbiam wystawiać faktury, przybijać pieczątki:) Czuję się wtedy właścicielem firmy. To pewnie ego, domyślam się, ale to miłe. Albo gdy mówię ” muszę zanieść faktury do księgowego lub zapłacić ZUS” to też mam poczucie, że mam swoje dziecko, które stworzyłam, jakoś jeszcze żyje a ja mogę co miesiąc robić to co robi przedsiębiorca (wprawdzie w mikro mikro skali, ale ja nadal nie mogę w to uwierzyć).

Komunikowanie klientom ceny też przychodzi z dużym trudem, powiem wprost- czuję wstyd. Wiem, że są osoby które podobne usługi wykonują taniej, ale ja pracuję na materiałach stworzonych przeze mnie, mojej książce, mam wiele argumentów, że cena jest taka a nie inna, choć na region gdzie mieszkam jest ok, a mimo to, ciągle gulą w gardle staje mi zakomunikowanie nowej ceny.

Nie wiem co się stało, ale dziś ucieszyłam się tak świadomie pierwszy raz w życiu z wydania pieniędzy. Mianowicie, zatankowałam samochód i nie miałam jak zawsze takiego wrażenia pt.” znowu muszę wydać kasę” , tylko poczucie radości, że te pieniądze zamieniły się w pełny bak.
W każdym razie jest nad czym pracować. Często będę wracać do tego co tu napisałam, Mam wiele przemyśleń.

Aneta
Aneta
24 marca 2023 16:47

Witajcie, nad tematem pieniędzy zaczęłam pochylać się kiedy zrozumiałam,że tak dużo pracuję, a efekty dość marne ……dość marne dlatego,że ile bym nie zarobiła to zawsze pod kreską………….nie zawsze tak było….W domu rodzinnym nie pamiętam uczucia aby był brak pieniędzy…nie żyliśmy na bogato , ale pieniądze były. Moje potrzeby i sensowne zachcianki były spełniane …..moja mama wydawała duże pieniądze na krawcową , dla niej wizerunek wszystkich osób z naszej rodziny był bardzo ważny….I tu odkryłam coś co nigdy nie pokazało mi się wcześniej. Mój tato mówił do mamy, że nie wtrąca się w to jak ona wydaje pieniądze , ale ma WYSTARCZYĆ . I mój schemat jest podobny – ma wystarczyć na zobowiązania, opłaty ,życie do pierwszego.
Od dziecka byłam bardzo zaradna, zawsze chciałam mieć swoje pieniądze ….dorywcze prace u rolników, sprzedaż ciuchów na targowisku, mycie okien , sprzątanie, wyjazdy za granicę do pracy i zarabianie naprawdę dużych pieniędzy…- połączone z dość ciężką pracą, ale to mi w ogóle nie przeszkadzało. Nie miałam jednak potrzeby ich oszczędzania – dość szybko wydawałam je.
Coś zaczęło się zmieniać w relacji z pieniądzem kiedy okazało się, że prawdopodobnie rozejdę się z mężem. Zrozumiałam,że ze swoją nauczycielską pensją będzie mi trudno utrzymać siebie i synka . I wtedy Wszechświat podłożył mi pomysł . Otworzyłam firmę edukacyjną ( jako dodatkowe źródło dochodu) – dziś wiem ,że z intencją zarabiania dobrych pieniędzy. Intencja się zrealizowała , zarabiałam sporo dodatkowo przez następne kilkanaście lat . Niestety poświęcając na to bardzo dużo mojego czasu, pracując na etacie i w firmie od rana do wieczora. Niestety zaczęłam wydawać więcej niż zarabiałam …Nie potrafiłam w ogóle nic odłożyć…żeby kupić coś droższego brałam kredyt. Jeden się skończył, brałam następny. Był czas, że płaciłam z opóźnieniami za czynsz do momentu kiedy nie dostawałam ponagleń., ale opłaty za kredyty były świętością – w przeciwieństwie do moich rodziców którzy bali się kredytów jak diabeł święconej wody:)) ….Potem wkroczyła era kart kredytowych i tu już się nieźle rozwinęłam. Uwielbiałam płacić kartami kredytowymi. Nawet jak miałam gotówkę to wolałam zapłacić kartą. I tak się bujałam przez dobrych kilkanaście lat korzystając z kilku kart. Nie czułam się nigdy zakupoholiczką, ale potrafiłam na zakupach zaszaleć, a już w ogóle nie miałam opamiętania jak trzeba było kupić coś synowi. Często on mniej potrzebował niż mi się wydawało….Zakupy spożywcze tez kupowałam w nadmiarze. .Rekompensowałam sobie w sklepach, na wyjazdach i życiu ponad stan niskie poczucie wartości……Spadek który otrzymałam po rodzicach poprawił moją sytuację finansową , ale mechanizmy wracają.
Był to tez czas kiedy już zaczynałam pracować z tematem pieniądza.
Jest lepiej …choć niektóre karty jeszcze wyzerowane…ale już nie mam szaleństwa zakupowego, kupuję to co uznam, że chcę i czuję ,że tutaj bardzo poprawiła się sytuacja. Do firmy zaczęłam mieć mniej serca , choć pandemia też zrobiła swoje i zawiesiłam ją. Mam mniejsze dochody ,ale tez większy spokój w sobie i takie przeświadczenie, że cokolwiek by nie było i tak sobie poradzę.
Pragnę otworzyć się na nowe sposoby zarabiania, ale pragnę to robić z pasji i serca , a nie z pozycji tego czy jest to opłacalne czy nie – i ciągle coś szukam w sobie . Jest mi trudno…tu znalazłam niewspierające przekonanie ,że aby coś robić MUSZĘ być w tym temacie bardzo wykształcona ….
Po odsłuchaniu podcastu o czakrze 2 zrozumiałam że ona mnie woła o zaopiekowanie i mam tu niezłą robotę do wykonania….najbardziej dotarło do mnie,że kiedy mam jej dysharmonię mogę nie odczuwać radości…..Tak ,brakuje mi radości i szaleństwa aż do bólu….i nie tylko tego .

Moją intencją na program jest wyzwolić w sobie radość i realizować się w pasji , którą odkrywam , która jest też moją pracą i źródłem dodatkowego dochodu.
Regularnie odkładam 10% mojego dochodu na realizacje moich wartości jakimi są wolność i bezpieczeństwo.
Niewspierające i poprawione przekonania ( jest ich dużo więcej):

  • Żeby zarabiać pieniądze trzeba być w tym temacie bardzo wykształconym

Żeby zarabiać pieniądze nie trzeba mieć skończonych dyplomów

  • żeby mieć pieniądze trzeba dużo pracować

żeby mieć pieniądze można mądrze pracować

  • ma być tyle żeby wystarczyło na podstawowe życie

ma być tyle ile chcesz, a nawet więcej

  • etat jest bezpieczny

każdy sposób zarabiania jest bezpieczny

  • kiedy wydaję jestem rozrzutna

kiedy wydaję jestem spokojna i szczęśliwa

  • nie potrafię odłożyć pieniędzy

bez problemu odkładam pieniądze na potrzebne cele

  • nieważne ile zarobie zawsze mam minus

zawsze mam nadwyżkę pieniędzy na koncie

Proszę o sugestie czy jest ok.

Paulinka
Paulinka
1 czerwca 2023 10:27

Założyłam firmę w tym samym miesiącu, gdy wybuchła „pandemia” . Zachęcił mnie do tego mój mąż, który prowadził wtedy swoją. Zakładając ją myślałam o tym, że on będzie ze mnie dumny, że zrobię to dla niego. Wystartowanie z własnym produktem zajęło mi bardzo dużo czasu. Z pomocą męża szło to do przodu. W międzyczasie urodziłam czwarte dziecko. Problem z czasem na wszystko, zaczął dawać się w znaki. Zanim produkt pojawił się na platformie sprzedażowej, trzeba było cały czas płacić księgowym , pozakładać VAT w innych krajach, stworzyć markę osobistą, itp. itd. Całe to przedsięwzięcie stworzyło górę długów. W międzyczasie mąż musiał zawiesić swoją firmę i trochę zmienić działalność (znowu powód pandemiczny ;)) . Produkt jest w sprzedaży, ale we mnie nie ma wiary, że uda się to sprzedać. Traktuję całą tą firmę jako jeden wielki wydatek, mam wyrzuty sumienia, że tak myślę. Chce być niezależna, ale jednocześnie cholernie się tego boję. Boję się, że nic się nie uda. Nawet mam myśli, żeby to wszystko zakończyć, zacząć pracować na etacie i mieć święty spokój…

Dzisiejsza lekcja pokazała mi, że mam problem stania się prawdziwym sprzedawcą…i wzięcia odpowiedzialności za siebie.

Po tej lekcji wiem, że to stabilność jest moją motywacją do zarabiania.

Kamila Jurdzinska
Kamila Jurdzinska
25 października 2023 11:40

Teraz widzę jakie mam negatywne przekonania i podejscie do pieniądza, zarabiania i wydawania, nawet nie zdawałam sobie sprawy.

Jednym z nich jest, że jak nie pracuje to nie zarobię. Skończyło sie tak, że zabrakło mi czasu dla dzieci, i dla siebie. Żałuję sobie czasu.

Zobaczyłam także, że gdzieś w głebi mnie jest przekonanie: Skoro rodzice mieli kłopoty finansowe, to ja też mam taki wzorzec żeby nie zarobić duzych pieniedzy (zdecydowanie mam lepszą sytuację niż oni mieli, natomiast nie pozwalam sobie przekroczyć bariery zarabiania większych pieniędzy tak jakbym nie zasługiwała).

Dostrzegłam także, ze na innych, na rodzinę wydaję duże kwoty pieniedzy i cieszy mnie to, nie mam z tym problemu (chce ich chyba ciagle ratować, nagradzać), kupując znajomym prezenty to też nie mam problemu wydania wiekszej sumy, ale znów na siebie skąpię tak jakbym nie zasługiwała na pieniadze, które sama zarobiłam, tak że musze innym to oddać. Dlatego kończy sie tak że moje oszczędności wydaje na rodzinę.

Mam oczywiście jeszcze kilka, natomiast to ostatnio jest chyba najwększe i teraz dzieki Waszym ćwiczeniom zauważyłam to.

Małgorzata Jóźwik
Małgorzata Jóźwik
8 listopada 2023 14:06

Moim przekonaniem, które podcięło mi skrzydła, a które dotyczy wszystkich członków mojej rodziny jest takie, ze nie można zarabiać na swojej pasji i talencie, bo artyści są biedni i nikt nie kupuje ich twórczości, szczególnie ci genialni umierają w skrajnej biedzie i zarabiają dopiero po śmierci. Bardzo długo żyłam w tym konflikcie wewnętrznym. I choć starałam się żyć w zgodzie ze sobą i wybrałam drogę artystyczną to na artystycznych działaniach nie zarabiałam, albo zarabiałam minimalnie, musiałam mieć drugi zawód żeby mieć pieniądze, chociaż w tym drugim szybko się wypalałam i dosłownie padałam na twarz.

Ilona Karcz
Ilona Karcz
17 listopada 2023 00:21

Moim niewspierającym przekonaniem jest to, że jestem niewystarczająco zaradna, by więcej zarabiać. Nie mam pomysłu na siebie, a jeśli już mam to wydaje się być zbyt odległy w czasie do zrealizowania i w dodatku nie wiadomo czy w ogóle coś z tego wyjdzie… No i trzeba poświęcić na niego pieniądze, a przecież lepiej „zachować je na czarną godzinę” :)

Monika Widenka
Monika Widenka
24 listopada 2023 10:44

Niesamowita lekcja dla mnie i materiał na temat czakry sakralnej.

Dziękuję wam dziewczyny za to co robicie i że mogę czerpać z tej wiedzy.

Jestem artystką i przerabiając tą lekcję wszystko ułożyło mi się w całość.
To jak wyglądał mój dom rodzinny, wychowanie i to jak bardzo z takiej pełnej kreatywności i radości istoty, której wszędzie było pełno i miała niesamowite twórcze pomysły i odwagę w realizowaniu ich nagle zablokowałam się w tej swojej twórczości i włożyłam siebie w ramy. Odłożyłam swoje malarstwo, które kocham na półkę na kilkanaście lat i zajęłam się według mnie na tamten moment „ważniejszymi” sprawami, które miały przynieść mi stabilizację i pieniądze i komfort.
Kiedy w czasie pandemii zaczęłam malować we wszystkich moich pracach były kobiety, byłam ja. Były smutne i zamknięte i czarno, biało, szare. Bałam się użyć koloru. Wszystkie te kobiety na pracach były wsadzone w ramy.

Teraz moje prace wyglądają zupełnie inaczej a ja czuję, że zrzucam z każdym kolejnym dniem kolejne ograniczenia. Chcę by świat usłyszał mój głos i mnie poprzez moje obrazy. Czuję, że mam światu bardzo dużo do powiedzenia właśnie poprzez moje malarstwo i chcę się tym podzielić. Myślę, że przez to, że od dziecka byłam uciszana i nie wolno mi było mówić co myślę i co czuję to teraz chce się to ze mnie wylać i uwalniam to poprzez malarstwo. A moje prace stały się odważniejsze i są pełne ekspresji i emocji i bardzo kolorowe a jednocześnie jak to ujęła moja klientka: pełne spokoju, harmonii i czułości.

Moje intencje na kolejne miesiące:

  • otwieram się na większą obfitość we wszystkich sferach mojego życia
  • otwieram się na bezgraniczną kreatywność, która służy mi w moim życiu osobistym i zawodowym oraz innym
  • otwieram się na bezgraniczne możliwości w realizacji siebie jako artystki, które służą mnie i innym
  • pracuję z cudownymi ludźmi, którzy szanują moją pracę i rozumieją wartość czasu i pieniędzy
  • jestem odważna w realizacji swoich pomysłów
  • podejmuje odważne decyzje w kierunku rozbudowania swojej marki i firmy
  • mam więcej czasu dla siebie i dla rodziny i jednocześnie ma to pozytywny wpływ na moje dochody
Maciej
Maciej
14 grudnia 2023 01:27

Cześć,
W tej lekcji zderzyłem się z tym samym problemem, na który natrafiłem podczas kursu 22 Dni do odbudowania relacji z pieniądzem, tzn. jak energia pieniądza jest związana z energią twórczą i seksualnością.
Rozumiem, że sprawa jest złożona i dotyczy również relacji z dzieciństwa, wpływu rodziców itd, ale na tą chwilę najważniejsze dla mnie pytanie to -> czy tkwiąc od lat w nie do końca udanym związku, z zablokowaną energią twórczą i seksualną, często czując się ograniczonym, jestem w stanie w ogóle odblokować czakrę sakralną i uzdrowić energię pieniądza?
Czy jedynym rozwiązaniem jest rozstanie?

Elżbieta Pabich
Elżbieta Pabich
Reply to  Maciej
20 grudnia 2023 20:14

Ja czuję, że to trochę zależy od tego w co wierzysz. Czy mozesz byc w zwiazku z zachowaniem szacunku dla siebie i swojej energii? Czy możesz pracowac nad tym, zeby ta energie otwierac takze w tym zwiazku i sprawdzac co sie zmienia? Bo moze sie zmieni, moze nie i praca nad soba moze Ci pokazac w ktora strone isc z innymi zmianami i czy w ogole w nie isc.

Domi
Domi
19 stycznia 2024 12:04

Właśnie odkryłam swoje główne przekonanie: boję się otrzymać więcej pieniędzy bo wiem że i tak je będę musiała wszystkie wydać albo nie będę wiedziała co zrobić z nadwyżką. Mam takie tendencje, żeby wszystko wydawać i moi rodzice mają tak samo.

Kinga Patryarcha
Kinga Patryarcha
11 marca 2024 08:41

Prawie 2 lata temu przerobiłam kurs o pieniądzach. Dużo zmienił w moim życiu i nastawieniu do zarabiania. Niedługo po jego zakończeniu dostałam świetnie płatną pracę. Pracuję tu już 1,5 roku i wszystko jest OK – robię projekty, które lubię i w kt. jestem dobra, ale ja ciągle gdzieś z tyłu głowy mam, że nie zasługuję na takie pieniądze, a nawet, że ktoś moją pensję klepnął przez przypadek i teraz firma nie może się z tego wycofać. Na codzień o tym nie myślę, ale podskórnie to we mnie siedzi i wyłazi w trudnych momentach, np. kiedy była fala zwolnień z powodu reorganizacji. Zdroworozsądkowo wszystko się zgadza – mam 15 lat doświadczenia, dobre referencje, branża rozwojowa, wysokomarżowa, itp. Tylko podświadomość się buntuje czasem… Medytacja, powtarzanie sobie „zasługujesz na obfitość” itp. nie jest w stanie dotrzeć na miejsca, gdzie ukryło się to przekonanie. Pomocy!